Layout by TYLER
Fonts:dafont.com
Background:gyapo
Główna Regulamin Co to jest? Prozaicy - powrót Konkursy Facebook
Witaj na Prozaicy: Piórem! Jest to miejsce przeznaczone na publikację tekstów napisanych z myślą o konkursach lub akcjach literackich, organizowanych przez Prozaików. W celu poznania dokładniejszych informacji, zapraszam do zakładki "Regulamin" oraz "Co to jest?".
Kontakt: e-mail:prozaicy@vp.pl lub gg: 2171207 - halska.

Styczeń - Asuria [Piszę, bo lubię]

Ponownie przemierzam tą pustą ulicę, na której Cię poznałam. Ponownie skręcam w stronę wymarłego parku, w którym niegdyś spędzałam z Tobą każdą chwilę. Ponownie siadam na spróchniałej ławce, na której pierwszy raz mnie pocałowałeś. Ponownie spoglądam w stronę nadgryzionej zębem czasu fontanny, przy której mi się oświadczyłeś. I znów widzę Twoją rozpromienioną twarz, słyszę twój ciepły głos oznajmiający, że robi się chłodno i trzeba wracać do domu. Niespodziewanie na moje policzki tryskają łzy. Łzy miłości, która nadal mnie nie opuściła. Nie potrafię o Tobie zapomnieć. Każda rzecz, każde miejsce, każde wspomnienie wywołuje w mym sercu ból. Nie raz mam do Ciebie pretensje. Zostawiłeś mnie. Tak nagle. Bez pożegnania. Odchodząc nie powiedziałeś ani słowa. Został mi tylko bezsensowny płacz i uczestniczenie w ceremonii, w której zostaniesz przykryty warstwą ziemi.

I znów słyszę Twój głos. Znów widzę Twoją twarz, jakbyś stał przede mną. Wyciągasz rękę w moją stronę w geście zaproszenia, a ja mimowolnie robię to samo. Gdy tylko moje palce dotykają Twoich, rozmywasz się w powietrzu i uczucie, że cię utraciłam powraca ze zdwojoną siłą. Już nigdy nie poczuję smaku Twoich ust, zapachu Twoich perfum, dotyku Twoich dłoni na mojej skórze...

Wstaję z ławki i ruszam aleją. W okół mnie nie ma ani żywej duszy, nawet zabłąkanego ptaka. Drzewa i krzewy jakby wyczuły, że nie ma Cię już na świecie. Zrzuciły swe niegdyś soczyście zielone liście, pogrążyły się w żałobie. W żałobie, w której ja trwam już od dwóch dni. Zatrzymuję się przed popękaną fontanną, w której na dnie jest jeszcze kałuża wody. Pochylam się w jej stronę i co widzę? Zrozpaczoną kobietę o podkrążonych oczach, świadczących o tym, że zarwała kilka nocy. Jej duże błękitne oczy wypełnione są łzami, a jasne włosy straciły swoją objętość i połysk. Tak lubiłeś zagłębiać palce w tych włosach, przejeżdżać po nich dłonią.

Duża łza spływa po moim policzku i spada do kałuży. Obraz się rozmywa, lecz ja nadal stoję w bezruchu. Przypominam sobie wszystkie chwile spędzone z Tobą. To jak mnie obejmowałeś, jak ściskałeś moją rękę, jak głaskałeś mnie po policzku, jak przyciskałeś swoje usta do moich. To wszystko tak okropnie mnie rani, ponieważ wiem, że już nigdy Cię nie ujrzę, nie powiem jak mi na Tobie zależy.

Teraz dopiero wiem jak bardzo Cię kocham. Teraz zorientowałam się jak głupio postąpiłam odpowiadając "daj mi trochę czasu na zastanowienie się", gdy prosiłeś mnie o rękę. Ocieram wierzchem dłoni łzy, które wciąż napływają do moich oczu. Wiem, że Ty nie chciałbyś, bym płakała. Zawsze mówiłeś, że gdy jestem smutna, Ty też się taki robisz, dlatego mnie pocieszałeś. Robiłeś to tak skutecznie, że prędzej czy później się uśmiechałam. Teraz też byś mnie pocieszył, prawda? Powiedziałbyś, że mnie kochasz i przytuliłbyś mnie, a ja od razu bym się uśmiechnęła. Jednak ten jeden raz musisz mi wybaczyć. Nie potrafię się uśmiechnąć. Nie mogę tego zrobić wiedząc, że Ciebie nie ma obok mnie.

Zaczyna wiać lodowaty wiatr. Wstrząsa mną dreszcz, jednak nie wracam do domu. Nadal stoję w tym samym miejscu. Nie wiadomo skąd dochodzą mnie dźwięki Twojej ulubionej piosenki. Wsłuchuję się w kolejne słowa i uświadamiam sobie jak ta piosenka pasuje do mojego stanu ducha.

Why do I feel so helpless, helpless...

Bezsilność. Tak. Jestem bezsilna, nie potrafię nic zrobić by Cię przy sobie zatrzymać. Jutro spoczniesz dwa metry pod ziemią, a ja zamiast być przy Twoim ciele, jestem tutaj i wspominam te wszystkie chwile spędzone w Twoim towarzystwie. Błyskawicznie podejmuję decyzję. Z wyrazem zaciętości na twarzy, ruszam szybkim krokiem w stronę kostnicy znajdującej się niedaleko parku.

W połowie drogi ktoś kładzie na moim ramieniu rękę.

- Chodź do domu bo zmarzniesz - słyszę głos kobiecy.

Twoja matka ponownie miesza się w moje życie. I znów to poczucie bezsilności. Jetem trzymana za dłoń i ciągnięta w stronę ciepłego domu. Na nic zdają się moje protesty.

Tęsknię za Tobą. Tęsknię za Tobą tak bardzo, że teraz nie liczy się już dla mnie nic. Chcę umrzeć. Połączyć się z Tobą w niebie lub piekle, w zależności od tego, gdzie trafię. Ty na pewno dostaniesz się do nieba. Twój wygląd i charakter anioła świadczą same za siebie. Ale ja? Ileż ja zła popełniłam. Mogę mieć tylko nadzieję, że kiedy moja dusza uleci z ciała, odnajdzie Ciebie i na zawsze połączy się właśnie z tobą.

Otwieram drzwi bloku. Wchodzę na klatkę schodową. To miejsce też przypomina mi Ciebie. To jak niosłeś mnie na rękach do samochodu, gdy bolała mnie noga, to jak wracaliśmy wieczorem z kina. Jestem już pod drzwiami mieszkania. Twoja matka puszcza moją rękę i szuka w kieszeni klucza. Pochyla się nad drzwiami i wkłada przedmiot do zamka. Robię kilka głębokich wdechów i cofam się trzy kroki. To wystarczy. Tracę równowagę i spadam głową w dół. Słyszę krzyk twojej matki. Jestem odporna na uderzenia spowodowane spadaniem. Wiem, że po tym wszystkim na pewno się z Tobą zobaczę, więc skupiam się na tej myśli. Moje ciało zatrzymuje się. Schody się skończyły. Widzę mroczki przed oczami, ból w czole jest tak silny, że zaciskam pięści, jednak nie wydaję z siebie żadnego dźwięku. Zaraz umrę. Wiem to. Mój oddech staje się coraz płytszy, ręce się rozluźniają. Nad sobą widzę zamgloną twarz Twojej matki.

- Kocham cię, Jamesie - wypowiadam swoje ostatnie słowa i zamykam oczy.

Ostatni raz wypuszczam powietrze. Moja dusza opuszcza ciało i wzlatuje do nieba, by tam Cię odnaleźć.

4 komentarze:

  1. Nie porwało mnie, może dlatego, że w ogóle nie przepadam za tekstami o wielkich miłościach, a o samobójstwach czytałam już wiele (choć zabić się spadając ze schodów, to coś nowego i trochę mało prawdopodobnego w moim odczuciu, choć zapewne jest to możliwe).
    Technicznie nie jest źle, błędów nie wyłapałam, przynajmniej tych bardziej rażących, bo tez nie czytałam z myślą o ich szukaniu.
    Tekst nie był długi, nie przynudzałaś, ale też brakowało mi czegoś, co pozwoliłoby mi zapamiętać go na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po części zgadzam się z Fatamorganą, tyle że mnie akurat tekst znudził.
    "Ponownie przemierzam tą pustą ulicę" - tĘ;
    "Niespodziewanie na moje policzki tryskają łzy" - nigdy jeszcze nie widziałam tryskających łez...
    "Odchodząc(,) nie powiedziałeś ani słowa" - przecinek;
    "uczucie, że cię utraciłam(,) powraca ze zdwojoną siłą";
    "Zatrzymuję się przed popękaną fontanną, w której na dnie jest jeszcze kałuża wody" - hm... zastanawiam się, czy wodę w fontannie można jeszcze nazwać kałużą?
    "nie potrafię nic zrobić(,) by Cię przy sobie zatrzymać";
    "- Chodź do domu bo zmarzniesz - słyszę głos kobiecy" - być powinno: "- Chodź do domu(,) bo zmarzniesz(.) - Słyszę głos kobiecy". No i chyba "kobiecy głos", a nie "głos kobiecy".
    Dużo razy użyłaś słowa "który" odmienionego na wszytkie sposoby, szczególnie na początku. To akurat było dużo za dużo.

    Jak dla mnie - napisane przeciętnie, temat też nieoryginalny (chociaż zgadzam się, że samobójstwo przez upadek ze schodów jest tu czymś nowym ;P). Czekam na to, co wymyślisz w kolejnym miesiącu :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Zrozpaczoną kobietę o podkrążonych oczach, świadczących o tym, że zarwała kilka nocy." - bezsensownie postawiony przecinek po oczach

    Tekst rozpoczęty zdaniem z błędem (mam na myśli zamiast ) jeszcze nigdy mnie nie porwał i Twój niestety tej zależności nie zmienił. Jak już wspomniano w poprzednich komentarzach - temat zdecydowanie nieoryginalny i samobójstwo w formie upadku ze schodów? WTF? Nie nazwałabym tego czymś nowym, a raczej czymś bezsensownym. Jakim cudem przewidziała, że od tego umrze? Miliony ludzi spadają ze schodów i nie umierają, prędzej łamią nogi, ręce i inne części ciała. Nie lepiej wymyślić coś bardziej skutecznego? Styl nie jest zły, ale tą historią niewielu zachwycisz, a tych bardziej wymagających już na pewno nie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, już ktoś przede mną zdążył wskazać błędy, które i ja wyłapałam, więc nie będę się powtarzać. Może coś o moich odczuciach względem tekstu?
    Mnie również tekst zbytnio nie porwał, przykro mi. Mam wrażenie, jakbym już coś takiego czytała. Wiele razy. Myślę po prostu, że branie się za tak oklepany temat wymaga po prostu większej oryginalności. Tekst nie jest napisany źle i mimo błędów czyta się go całkiem przyjemnie, ale nie wybija się zupełnie niczym ponad milion tekstów o podobnej tematyce. Widać, że masz zacięcie i chyba po prostu nie trafiłaś w temat, to wszystko. Będę jednak czekać na więcej Twoich tekstów, mam nadzieję, że jeszcze mnie mile zaskoczysz :). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

«