Dziedziniec kamienicy charakteryzuje niewielki, otoczony murem teren z fontanną, ławką i kontenerem na śmieci. Ogrodzenie to wysoka ściana z czerwonej cegły, pośrodku ozdobiona bramą. Latem plac stanowi cudowne miejsce, jesienią można odnaleźć niespotykany klimat, a to dzięki pani Teresie, która dba o porządek i znajdującą się na jego terenie roślinność. Teraz przypomina wielkie prześcieradło zarzucone na meble, gdzieniegdzie uwypuklone- słodka tajemnica pod białą kopułą. Śnieg sięga aż do kostek. Adrian biega jak szalony ciesząc się z puchu, który wspaniale skrzypi pod jego butami, Emanuel w tym czasie udaje się na strych w poszukiwaniu odpowiedniego sprzętu, aby uporać się z imitacją bitej śmietany.
- Nie wiem dlaczego tak bardzo nie lubisz Emila, przecież nic ci nie zrobił. W ogóle zachowuje się jakby go nie było, przesypiając cały dzień- Emanuel rozpoczyna rozmowę, nie lubi zbyt długiej ciszy.
- To jeden z powodów. Ty również pracujesz wieczorami, zasuwasz w restauracji i mimo wszystko masz czas na życie- tłumaczy Adrian.
- No właśnie, pracuje wieczorami, najpóźniej jestem w domu o pierwszej w nocy, on znacznie później- Emanuel staje w jego obronie.
- Powiedziałem, że to jeden z powodów- Adrian zerka na niego z rozdrażnieniem.- Słyszałeś jakie chłopak ma wymagania względem jedzenia? Krewetki, oliwki, kawior- wymienia.
- Zauważyłem, że nie lubisz ludzi. A, jeśli już, to, zaledwie kilka osób jest w stanie cię zadowolić.
- Coś w tym złego?
- Nie, skąd. Po prostu mówię.
- Zabierz się lepiej do roboty- ucina krótko Adrian, udając się na drugi koniec dziedzińca, aby kolega dał mu spokój.
Nie pozostaje Emanuelowi nic innego jak zamilknąć i faktycznie wziąć się do pracy. Jego część do odśnieżenia pozostawia wiele do życzenia. Zaskoczony w pewnej chwili dostaje śnieżką w plecy, odwraca się i dostrzega na twarzy Adriana szeroki uśmiech.
- Nie rób takiej miny, przecież nie bolało- woła Adrian, wyraźnie uradowany.
Po czym schyla się i szykuje kolejną pigułę, ale w tym momencie, jego nieuwagę, wykorzystuje pani Teresa. Biała kulka ulepiona ze śniegu znajdującego się na parapecie kobiety uderza go w tył głowy. Emanuel zaczyna się śmiać widząc, to.
- Masz za swoje!- mówi.
Pani Teresa zamyka szybko okno, śmiejąc się z nosem przyklejonym do szyby, dając mu w ten sposób do zrozumienia, że Adrian nic nie może jej zrobić.
- To ja tak pięknie usuwam śnieg, żeby mogła pani ptaszkom ziarenka sypać, a pani potraktowała mnie w taki sposób?- Adrian rozkłada ręce w geście poddania.- Złamała mi pani serce.
Kobieta nie ma zamiaru czuć się winna, nie przestając się śmiać uchyla powoli okno i mówi:
- Ulepcie ze śniegu jakiegoś kawalera dla Liliany.
- Świetny pomysł pani Tereso.- Adrian od razu zapala się do pracy. Zaczyna od małej kuli i toczy ją po ziemi, aby śnieg przyklejał się do niej powiększając się w ten sposób. Emanuel przyłącza się do niego, pracując nad kolejną, podobną bryłą. Po kilku minutach obok fontanny stoi bałwan. Pani Teresa już czeka z naszykowanymi w między czasie dodatkami: rdzawiącym garnkiem, starą miotłą, marchewką i dwoma kawałkami koksu.
- Jeszcze kilka takich, będą idealne na guziki- mówi Emanuel, trzymając w ręku czarne kulki.
Pani Teresa kiwa tylko głową na znak, że już pędzi po następne.
Bałwan prezentuje się doskonale, Adrian i Emanuel są dumni ze swojego dzieła, a pani Teresa bije, im brawo w dowód uznania.
- Sama bym się w, nim zakochała, gdybym tylko była ze śniegu- mówi żartobliwie.
- No kolego, czas na mnie. Ja swoją część uporządkowałem, powodzenia- Adrian klepie Emanuela po plecach ręką i udaje się w kierunku wejścia ciągnąć za sobą łopatę do odśnieżania.
Emanuel z mozołem kontynuuje pracę, a pani Teresa przyłącza się do niego, ubrana w gruby kożuch i ciepłe kozaki, aby ten nie czuł się osamotniony.
*"Dziedziniec kamienicy charakteryzuje niewielki, otoczony murem teren z fontanną, ławką i kontenerem na śmieci"
OdpowiedzUsuńDziedziniec charakteryzuje teren z fontanną (który to jest tym dziedzińcem)? To nie ma żadnego sensu. Może chciałaś napisać, że "dziedziniec kamienicy charakteryzuje się niewielkim terenem z fontanną"?
*"jesienią można odnaleźć niespotykany klimat, a to dzięki pani Teresie, która dba o porządek i znajdującą się na jego terenie roślinność"
Nie przekonuje mnie ten klimat stworzony dzięki pani sprzątającej. I to jeszcze jesienią... Wiosną, latem. Ale jesienią?
*"Teraz przypomina wielkie prześcieradło zarzucone na meble, gdzieniegdzie uwypuklone"
1. Na początku zdania napisałabym, że to o ten plac chodzi, bo wcześniej jest długie zdanie i fakt, że mówisz o placu, ginie.
2. Jak dla mnie, to skoro prześcieradło jest zarzucone na meble, to wiadomo, że będzie uwypuklone. Dziwne trochę to porównanie. Nie, że brzydkie (bo jest dość oryginalne i ciekawe), ale według mnie niezbyt tutaj pasujące.
*"Emanuel w tym czasie udaje się na strych w poszukiwaniu odpowiedniego sprzętu, aby uporać się z imitacją bitej śmietany"
Mnie się wydaje, że tutaj przedobrzyłaś z tym "uporaniem się z imitacją bitej śmietany", no ale może się czepiam.
*"Zaczyna od małej kuli i toczy ją po ziemi, aby śnieg przyklejał się do niej powiększając się w ten sposób"
Z tego wychodzi, że śnieg się powiększa...
*"Adrian klepie Emanuela po plecach ręką"
Wiadomo, że ręką, niby czym innym ma go klepać? ;)
Czasami przecinki pojawiały się w bardzo dziwnych miejscach...
*"słodka tajemnica pod białą kopułą"
To mi się podobało, aczkolwiek nie jestem pewna, czy śnieg pokrywający teren placu można nazwać kopułą.
O fabule się nie wypowiem, bo to jedynie fragment tekstu. Ten pierwszy dialog wydał mi się trochę... infantylny? Trochę też sztuczny. Ale ten późniejszy jest lepszy.
Tekst nie powala, ale jest dużo lepszy od tego o sylwestrze.
Pozdrawiam :)