Layout by TYLER
Fonts:dafont.com
Background:gyapo
Główna Regulamin Co to jest? Prozaicy - powrót Konkursy Facebook
Witaj na Prozaicy: Piórem! Jest to miejsce przeznaczone na publikację tekstów napisanych z myślą o konkursach lub akcjach literackich, organizowanych przez Prozaików. W celu poznania dokładniejszych informacji, zapraszam do zakładki "Regulamin" oraz "Co to jest?".
Kontakt: e-mail:prozaicy@vp.pl lub gg: 2171207 - halska.

Światła północy - Katja [Piszę, bo lubię]

            Usłana czarnymi kamieniami i żwirem droga wiła się, prowadząc między zmarniałymi polami, na których nie rosło zupełnie nic oprócz krzaków cierniowych. W promieniu wielu kilometrów nie było dosłownie niczego za wyjątkiem jałowej ziemi i dróżki. Ba, nawet na horyzoncie nic się nie rysowało, żadne drzewo, żaden dom czy cokolwiek innego. Jedynie pustka. Taki właśnie był cały Yvalier – ponury, wymarły, świat o czerwono-czarnej barwie.
            Niewielu też ludzi się zapuszczało na te tereny, droga zazwyczaj pozostawała pusta. Tego dnia jednak ktoś nią wędrował – mężczyzna w czarnej pelerynie i narzuconym na głowę kapturze. Przez ramię przewiesił sobie worek podróżny w kolorze popiołu. Doskonale wpasował się w krajobraz Krainy Północy.
            Szedł więc na północ, tak jak go prowadziła droga, podążając za swoim jedynym marzeniem. Nie pragnął złota, skarbów czy chwały. Wszystko to zostawił po Drugiej Stronie. Do Yvalieru zabrał jedynie skromny zapas jedzenia i własną dumę. Szukał zaś Świateł, Świateł Północy, nigdy niepotwierdzonej legendy. Wiedział, że może ich nigdy nie znaleźć, lecz mimo to uczynił poszukiwanie celem swojego życia. Wielu już, tak jak on, próbowało zobaczyć Światła, o których od małego wysłuchiwało się po Drugiej Stronie. Zawładnęły one jego duszą – cały czas tęsknił, krzewiąc w sobie pragnienie przejścia do Yvalieru i odnalezienia ich. Po Drugiej Stronie nic nie dawało mu radości. Dopiero teraz, goniąc za marzeniem, czuł się prawdziwie szczęśliwy. I wolny.
            Podążał więc ścieżką na północ, coraz dalej i dalej w nieprzyjazne Krainy. Nie bał się jednak; jedynym wrogiem były mu tutaj samotność, pustka i głód. Wielu po Drugiej Stronie wyobrażało sobie, że w Popielnych Krainach żyją stwory o zdeformowanych ciałach, strasznych i obrzydliwych zarazem. Ponoć wyglądają one jak upiorne cienie, żywią się zaś lękami śmiertelników, samym nie podlegając upływowi czasu. Była to jednak jedynie bujda, bajka, którą straszono niegrzeczne dzieci. W rzeczywistości Yvalier zamieszkiwali jedynie ludzie.
            Droga zaczęła się wspinać na niewielkie wzgórze, równie jałowe co sama ziemia, będące w zasadzie jedynie kupką skał. Przybysz uznał jednak, że dobrze będzie na nim przystanąć i wypić trochę wody ze skórzanego bukłaka. Oczywiście, wzgórze dawało również okazję do rozejrzenia się po okolicy.
            Niby wszystko wyglądało dokładnie tak jak wcześniej, jednakże po dłuższej chwili wpatrywania się w horyzont dało się zauważyć błyski krystaliczno-niebieskiej barwy, rosnące w oczach i wzbijające się coraz wyżej, ku niebu. Ich kolor silnie kontrastował z czerwienią, czernią i szarością Yvalieru, w pewien sposób przypominając o Drugiej Stronie, o tym, że dla zniewolonego świata istnieje jeszcze nadzieja.
            Światła Północy rozbłyskiwały ponad krainą jak migoczące, miniaturowe gwiazdy, rozpraszając mrok zapadły po zachodzie krwawego słońca.
            Przybysz z Drugiej Strony otarł samotną łzę spływającą po jego policzku. Odnalazł to, czego szukał. Nadzieję swego serca.

            Światła Północy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

« »