Layout by TYLER
Fonts:dafont.com
Background:gyapo
Główna Regulamin Co to jest? Prozaicy - powrót Konkursy Facebook
Witaj na Prozaicy: Piórem! Jest to miejsce przeznaczone na publikację tekstów napisanych z myślą o konkursach lub akcjach literackich, organizowanych przez Prozaików. W celu poznania dokładniejszych informacji, zapraszam do zakładki "Regulamin" oraz "Co to jest?".
Kontakt: e-mail:prozaicy@vp.pl lub gg: 2171207 - halska.

"Dębowy król powstaje" - Katja [Piszę, bo lubię]

Noc była głęboka. Gwiazdy lśniły wysoko na nieboskłonie, mrugając pomiędzy rozłożystymi koronami drzew. Ciszę przerywało pohukiwanie sowy i trzepot jej skrzydeł, gdy wyruszyła na łowy. W leśnej gęstwinie słychać było szelest liści poruszanych przez drobne stopy igielnych istot. W głębi puszczy, pomiędzy grubymi, szorstkimi pniami, uważne oko mogło dostrzec zwodnicze błękitne ogniki rozpraszające nieco ciemności nocy. Jednakże te drobne istotki miały zdradziecką cechę. Prowadziły zbłąkanego wędrowca prosto na bagna rozciągające się na obrzeżach puszczy, która w tych miejscach przeradzała się w las łęgowy. Wydostać się ze zdradzieckich toni nie było łatwo i tylko z pomocą przyjacielskiej ręki.
Drzewa kołysały się w rytm tajemniczej melodii, wypełniającej teraz całą puszczę. Serce lasu ożywało. Driady zaczęły hipnotyzujący, magiczny taniec pomiędzy pniami drzew. Ich długie, srebrzyste włosy powiewały na wietrze, między kosmykami lśniły uplecione w wianki księżycowe lilie. Smukłe ciała poruszały się w kręgu, wyginając się i okręcając wokół własnej osi. Było w tym coś zachwycającego, urzekająco pięknego.
Do pieśni drzew cichymi głosami włączyły się ptaki. Upojna melodia przeniknęła całą ziemię, wszystkie żywe istoty i korę drzew. Zza chmur wychylił się księżyc; w oddali rozległo się przesiąknięte rozpaczą i dziwnym zewem wołanie wilka.
W samym sercu puszczy rosły potężne, stare jak świat dęby. Po tysiąckroć liście ich już opadły i wzrosły na nowo, po tysiąckroć deszcze i słońce, śniegi i wiatr uderzały w ich rosłe konary, lecz one się nie ugięły. Wciąż trwały i tylko ich kora stawała się coraz bardziej sucha, pomarszczona, lecz wciąż płynęły w niej życiodajne soki. Dęby tworzyły okrąg, pośrodku którego nie było nic, jeno warstwa wysuszonych, dębowych liści. Choć korzenie drzew rozrastały się w głąb lasu, a ich nasiona obejmowały we władanie coraz większe tereny w samej puszczy, pośrodku tego kręgu nie wyrosło nic, jakby miejsce to było chronione jakimś potężnym czarem. Możliwe, że tak w istocie było.
Tej nocy jednak miało się to odmienić. Tęskna pieśń lasu nasyciła powietrze. Drżało ono, drżała ziemia, drżało wszystko, dając sygnał, przyzywając, chcąc, by prawowity pan powrócił i objął tę ziemię z powrotem we władanie. Żeby wszystko było jak dawniej, kiedy jeszcze puszcza nie musiała się skrywać ze swoim życiem przed ludźmi i tętniła życiem nie tylko nocą, ale i także dniem.
W miarę, jak pieśń stawała się coraz potężniejsza, warstwa dębowych liści poruszała się coraz bardziej – z początku niedostrzegalnie, aż w końcu całej puszczy ukazała się powstała z nich istota. Wszystko, co żywe, wstrzymało oddech na tę jedną chwilę.
Bo oto powstał, by objąć pieczę nad swoją ukochaną ziemią, nie mogąc patrzeć na jej cierpienie i bolesne wezwanie.
Król Dębu.
Król Puszczy. 

6 komentarzy:

  1. Podoba mi się. Stworzyłaś bardzo fajny, baśniowy klimat, szczególnie końcówka przypadła mi do gustu. Nie będę się rozpisywać, bo chyba nie ma takiej potrzeby, jet ok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to prawda, klimat iście bajkowy :). Chociaż powiem Ci, nieco się zagubiłam, bo nie wiedziałam do czego zmierzasz, wspominając o zdradzieckich bagnach i driadach, jednak ostatecznie chyba nie ujmuje to ostatecznemu wrażeniu, jakie wywarł na mnie Twój tekst. Bardzo przyjemne pióro, jestem ogromnie ciekawa, jakie inne teksty wyjdą spod Twojej ręki.
    Tylko to wołanie wilka przesiąknięte zewem jest dla mnie zbyt, że tak powiem, udziwnione (wydaje mi się nawet, że to pleonazm, bo czyż zew to nie właśnie wołanie?), ale poza tym styl jest niezwykle przyjemny i zgrabny. Czekam na Twoją lutową pracę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatecznie ostatecznemu... Jestem geniuszem. Powinno być "końcowemu wrażeniu". I ja śmiem prawić kazania o błędach ^^.

      Usuń
    2. Ha, masz rację, brzmi to nieco dziwnie, nie zwróciłam nawet uwagi! Dziękuję, następnym razem będę bardziej uważać. (: Następna praca chyba tez będzie taka trochę w bajkowej konwencji, chyba że dopadnie mnie wena na coś zupełnie innego.
      Dziękuję ślicznie i pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  3. Faktycznie, klimat przyjemnie bajkowy :) Tekst całkiem miły dla oka i nie było wielu błędów.
    *"Wydostać się ze zdradzieckich toni nie było łatwo i tylko z pomocą przyjacielskiej ręki" - tylko z pomocą przyjacielskiej ręki nie było łatwo się wydostać? Nie o to chyba ci chodziło;
    *"Driady zaczęły hipnotyzujący, magiczny taniec pomiędzy pniami drzew. Ich długie, srebrzyste włosy" - włosy drzew? ;>;
    *"Do pieśni DRZEW cichymi głosami włączyły się ptaki. Upojna melodia przeniknęła całą ziemię, wszystkie żywe istoty i korę DRZEW" - powtórzenie. W ogóle czytając ten tekst, co chwilę potykałam się o jakieś "drzewo". Zdaję sobie sprawę z tego, że trudno jest opisać las bez częstego używania tego słowa, ale jednak tę liczbę dałoby się zniwelować :)
    *"Dęby tworzyły okrąg, pośrodku którego nie było nic, jeno warstwa wysuszonych, dębowych liści" - moim zdaniem niepotrzebnie dodałaś, że liście są dębowe. Dla mnie to akurat oczywiste, skoro leżą w środku kręgu dębów.
    I jak zauważyła Fryga - zew to wołanie ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

« »