Layout by TYLER
Fonts:dafont.com
Background:gyapo
Główna Regulamin Co to jest? Prozaicy - powrót Konkursy Facebook
Witaj na Prozaicy: Piórem! Jest to miejsce przeznaczone na publikację tekstów napisanych z myślą o konkursach lub akcjach literackich, organizowanych przez Prozaików. W celu poznania dokładniejszych informacji, zapraszam do zakładki "Regulamin" oraz "Co to jest?".
Kontakt: e-mail:prozaicy@vp.pl lub gg: 2171207 - halska.

"Strażniczka Tajemnic" - Demon [Piszę, bo lubię]


Strach paraliżuje. Sprawia, że nie jestem w stanie biec. Nogi odmawiają mi posłuszeństwa. I wtedy słyszę jego miarowy, spokojny oddech. Nie jestem w stanie biec równie szybko. Nie jestem tak szybka jak on. Już nie. Czuję dotyk jego palców na moim nadgarstku. Zaczynam przerażająco krzyczeć. Ptaki zrywają się do lotu w tę ciemną noc. On zatyka mi dłonią usta. Krzyk urywa się w połowie. Czuję, jak pod naporem jego ciała upadam na ziemię. Z malutkich zadrapań na moim ciele wypływa krew. Kiedy jego dłonie kierują się na moje pośladki staram się wyrwać. Dostaje w twarz. Jęczę z bólu, a ciepła krew płynie z rozciętej wargi. On się śmieje. Szyderczo, podniecony. Powoli ściąga mi spodnie. Próbuję się wyrwać, ale to na nic. Wiem, że nikt mnie nie uratuje. Zostanę zgwałcona. Tutaj w lesie, na brudnej ziemi, w ciemną noc. Mimo protestów umysłu zaczynam szlochać. To tylko wzmaga jego śmiech. Czuję jego dłonie na moich udach. Sunie nimi coraz wyżej, by po chwili zedrzeć ze mnie bieliznę. Krzyczę, gdy wchodzi we mnie brutalnie. Każdy jego szybki, niedelikatny ruch sprawia mi ból. Mój szloch miesza się z jego jękami. Nagle przystawia usta do mojego ucha.

­– To jeszcze nie koniec moja mała – szepcze i liże moje ucho. Wzdrygam się. Jego ciałem wstrząsa potężna dawka śmiechu. – Nie jesteś już nic warta. Teraz jesteś tylko człowiekiem. Naszą nową zabawką – mówi. – To co ci zrobiłem jest niczym w porównaniu do tego co ona ci zrobi, moja mała siostrzyczko – wyjękuje, a ja zapadam się w ciemność.

***


Budzi mnie potworne zimno. Czuję, jak obejmuje moje ciało. Wszystko zesztywniało. Nie jestem w stanie się ruszać. Staram się coś usłyszeć, ale moje ludzkie ciało jest bardzo niedoskonałe. Ograniczone zmysły sprawiają, że narasta we mnie gniew. Jestem tak bardzo nieprzyzwyczajona do bycia człowiekiem. W końcu decyduje się na ryzykowny krok. Otwieram oczy. Siłą woli powstrzymuje jęk rozczarowania. Mimo otwartych oczu nic nie widzę, gdyż są czymś zawiązane. Nagle rozlega się dźwięk upadającego przedmiotu. Instynktownie odwracam głowę w stronę jego źródła. W powietrzu wokół mnie zaczyna unosić się zapach kwiatowo-piżmowych perfum. Ktoś dotyka mojej piersi. Wtedy zdaję sobie sprawę, że jestem naga. Przykryta jedynie jakimś cienkim materiałem. Kiedy ktoś pozbawia mnie jedynego skrawka materiału moim ciałem wstrząsa dreszcz zimna. Czuję, jak na skórze pojawia się gęsia skórka. Płachta zakrywająca moje oczy znika. Zaskoczona nagłą jasnością zamykam oczy. Mimo to łzawią. Uchylam powieki i zerkam spod rzęs. Osoba, która stoi obok miejsca gdzie leżę to kobieta. Ma piękną twarz z regularnymi rysami. Jej pełne usta koloru wiśni aż się proszą o pocałunek. Ma też czarne, długie włosy. Kiedy dostrzega, że na nią patrzę uśmiecha się ukazując białe, równe zęby. Wzdrygam się, gdy dostrzegam długie kły. Też kiedyś takie miałam. Zaciskam mocno powieki, by łzy nie wypłynęły. Ona nie może dojrzeć smutku na moim obliczu. To tylko jeszcze bardziej by ją ucieszyło, a mnie poniżyło. Wystarczyło, że mogła patrzeć na moje nagie ciało.

Gotowa moja mała? – pyta kobieta, a jej szyderczy uśmiech staje się jeszcze szerszy. Rzucam w jej stronę harde spojrzenie i mam nadzieję, że nie dojrzy mojego strachu. Nie zmieniając wyrazu twarzy kobieta odwraca się, podchodzi do metalowego stolika na kółkach i przysuwa go w moją stronę. Obracam głowę i dostrzegam na nim nożyczki i inne narzędzia do tortur. W tym samym momencie strach obejmuje każdą cząstkę mojego ciała. Człowieczy instynkt działa natychmiast. Przekręcam się, po czym upadam na podłogę. Natychmiast zrywam się i zaczynam biec w stronę drzwi. Ale zapomniałam o jednym. Kobieta jest wampirem. Stworzeniem sto razy szybszym niż człowiek. Dobiega do mnie niecałą sekundę później. Obejmuje mnie w pasie i przystawia usta do mojej szyi. Zanurza w niej swoje kły. Krzyczę z bólu, ale on po chwili mija. W pomieszczeniu rozlega się zwielokrotniony śmiech kobiety. Mój strach dodaje jej sił. Kobieta bierze mnie na ręce i podchodzi do miejsca w którym leżałam. Teraz już widzę, że jest to lóżko wyglądem przypominające szpitalne. Dziewczyna rzuca mnie na nie brutalnie. Schyla się i wyciąga spod łóżka pasy takie jak w szpitalu psychiatrycznym. Związuje mnie i podchodzi znów do metalowego stolika. Bierze z niego skalpel i odwraca się w moją stronę. Kiedy dostrzegam ostre narzędzie już nie mogę powstrzymać łez, które zaczynają płynąć nieprzerwanym strumieniem. Kobieta zbliża się w moją stronę.

Malutka nie bój się. Jeśli będziesz współpracować nie będzie aż tak bardzo boleć. Może… – mówi czarnowłosa i wolną dłoń kładzie na moim prawym policzku. Ściera z niego słone łzy, po czym uderza, aż odrzuca moją głową w bok. Uśmiecha się. – Gdzie znajduje się to czego Wszyscy szukają_ – pyta. – Nie wiem o czym mówisz – odpowiadam. Kobieta przystawia skalpel do mojego uda uśmiechając się słodko. Ponawia pytanie. Kręcę przecząco głową, więc ona zadaje inne. Zaciskam tylko mocniej usta. Słyszę, jak ktoś wchodzi do pomieszczenia, ale nie mogę się na tym skupić, gdyż kobieta wydaje okrzyk zdenerwowania i wbija ostrze głęboko w skórę. Krzyczę, aby po kilku sekundach zacząć błagać o życie. W oczach czarnowłosej dostrzegam odmowę. Jest za bardzo wkurzona. Już za długo szuka tego, czego, jak to ujęła „wszyscy szukają.” Przenosi ostrze raz po raz na każdą część ciała. Moje człowiecze ciało nie wytrzymuje ogromu cierpienia. Mdleje. Jednak błogosławiony stan nie może trwać wiecznie. Kobieta oblewa moja twarz wodą za każdym razem kiedy tracę przytomność. Krzyczę tak długo, aż zupełnie tracę głos. Pozostają mi tylko słone łzy. Zamykam oczy i pogrążam się we wspomnieniach, w których znów jestem nieludzkim stworzeniem.


Mam dziewięć lat. Siedzę na bujanej ławce w ogrodzie. Jest środek lata. Wystawiam twarz w stronę słońca i wzdycham. To moja ulubiona pora roku. Nie tylko ze względu na wakacje. Kocham słońce i śpiew ptaków nad ranem. Rowerowe wycieczki, wieczorne spacery i bujanie się na ławce. Zamykam oczy i pozwalam by lekki wiatr obmywał moją twarz. Wiem, że mój tata do mnie podchodzi zanim zdąży zrobić pierwszy krok. Siada obok mnie na ławce. Otwieram oczy i odwracam twarz w jego stronę. Uśmiecha się, a ja to odwzajemniam.
Mamy dla Ciebie imię – mówi po prostu. Moją twarz rozjaśnia szeroki uśmiech. U nas w rodzinie jest dziwna tradycja. Imię nadaje się dziecku w dniu jego dziewiątych urodzin. – Razem z Radą doszliśmy do wniosku, że nadamy Ci imię Esmeralda. Oznacza to „strażniczkę tajemnic.” Wybraliśmy to imię ze względu na Twoje przeznaczenie. W dniu Twoich piętnastych urodzin, a według naszej rasy, w dniu w którym staniesz się pełnoletnia zdradzimy Ci największe tajemnice, które sprawią, że będziesz znana na całym świecie. Pokiwałam energicznie głową na znak, że zrozumiałam, po czym przytuliłam się do ojca. Kiedy pomyślałam, jak dumna będzie ze mnie moja zmarła mama uśmiecham się szeroko ukazując swoje jeszcze nierozwinięte kły.

Kobieta wbija skalpel w mój brzuch. Krzyczę pogrążona w agonii, po czym przeskakuje umysłem do innego wspomnienia.


Mam piętnaście lat. Właśnie dziś staje się pełnoletnia. Stoję przed wielkim lustrem w garderobie i przyglądam się sobie. Moje naturalnie bordowe włosy opadają kaskadą w dół. Zgrabne ciało odziałam w czarną, krótką sukienkę. Na nogach mam czarne, dziesięciocentymetrowe szpilki na platformie. Moje czerwone oczy błyszczą z podniecenia. Właśnie dziś poznam swoje przeznaczenie. Pełne usta podkreślam krwistoczerwoną szminką. Obracam się wokół własnej osi, a mój śmiech odbija się od ścian. W umyśle słyszę wołanie ojca. Uśmiecham się szeroko, wychodzę z garderoby i gaszę światło. Staję przed schodami i biorę głęboki wdech. Słyszę, jak na dole niecierpliwią się goście. Powoli robię pierwszy krok i schodzę w dół. Kiedy wyłaniam się zza zgięcia schodów błyskają flesze, a tłum gwiżdże, klaska i woła moje imię. U dołu schodów czeka na mnie ojciec i mój przybrany brat Kaspian, syn mojej macochy. Kiedy jestem już blisko mój ojciec łapie mnie za dłoń i uśmiecha się z dumą. Kaspian taksuje moje ciało wzrokiem i uśmiecha się lubieżnie. Spoglądam na niego z wyższością. On puszcza do mnie oko. Odwracam się do niego tyłem i prowadzona przez tatę postępują krok w przód unikającym samym klapsa w pośladek. Kiedy otaczają mnie znajomi ludzie odrywam się od nieprzyjemnych myśli. Rozmawiam z każdym gościem, uśmiecham się, dziękuję za życzenia i prezenty. Po godzinie, gdy już przywitałam się ze wszystkimi wychodzę do ogrodu. Siadam na bujanej ławce, jak robię to od lat i zamykam oczy. Ktoś siada obok mnie. Nie otwierając oczu uśmiecham się. W tym samym momencie czuję, jak ojciec pochyla się nad moim uchem.

Księżniczko już czas na tajemnice – szepcze. – Poznasz swoje przeznaczenie – mówi, po czym zaczyna opowiadać. Otwieram gwałtownie oczy, a one z każdym kolejnym słowem mojego ojca rozszerzają się. Kiedy tata odsuwa się ode mnie moim ciałem wstrząsa dreszcz. Całe podniecenie ulatuje i zamienia się miejscem ze strachem. Nigdy wcześniej nie zaznałam tego uczucia. Strach jest nie do zniesienia. Zrywam się z ławki i patrzę na tatę z niedowierzaniem.

Córeczko wiem, że nie tego się spodziewałaś. Jednak jesteś teraz oprócz mnie jedyną strażniczką tej tajemnicy. Kiedy umrę zostaniesz jedyną powierniczką. Twoja mama zginęła próbując dochować tajemnicy. Wiedz, że Twoje imię będzie sławne. Jednak ze sławą łączą się również ciemne strony. Stworzenia nocy będą chciały cię dopaść i wykraść tajemnicę. Posuną się do najgorszych rzeczy – rzecze ojciec i podchodzi do mnie. Obejmuje mnie, całuje w policzek, po czym wchodzi do domu zostawiając mnie samą. Opadam znów na ławkę i chowam twarz w dłoniach. Nie dane jednak jest mi cierpieć w samotności. Obok mnie siada Kaspian. Jego piękną twarz rozjaśnia łobuzerski uśmiech. Odwróciłam od niego wzrok. W tym samym momencie poczułam jego dłonie na piersiach. Otworzyłam szeroko oczy i wściekła wymierzyłam mu policzek.
Nigdy mnie nie dotykaj – syczę i wstaję. On łapie mnie za dłoń i ciągnie w swoją stronę. Przystawia swoje usta do moich.
W końcu mi ulegniesz. Będziesz moja siostrzyczko – mówi zmysłowym głosem, po czym śmieje się. Wściekłość dodaje mi sił. Wyrwałam rękę z jego uścisku i uciekłam do środka. Jego śmiech towarzyszy mi jeszcze długo.

Ból na chwilę zmniejsza się. Zaskoczona otwieram oczy. Nikogo jednak nie dostrzegam. Przepełnia mnie nadzieja, że kobietę spotkało coś niespodziewanego i musiała wyjść. Jednak moje marzenia zostały rozwiane, gdy poczułam czyjeś dłonie na mojej głowie. Kiedy piszczenie rozlega się w moim umyśle znów zaczynam krzyczeć. To czas najważniejszego wspomnienia.

Mam osiemnaście lat. Powinnam mieć przed sobą wieczność. Jednak w moim przypadku to niemożliwe. Jestem strażniczką, której zdaniem jest ochrona najważniejszego sekretu jaki widział świat. Przez trzy lata udawało mi się uciekać. Aż do dziś. Złapali mnie. Czuję, jak łańcuchy wcześniej zamoczone w tojadzie, palą skórę na moich nadgarstkach. Zaciskam zęby z bólu, a przed sobą widzę twarz Kaspiana. Silniejszego i przystojniejszego niż trzy lata temu. Jego czerwone usta, które każda chciałaby całować, rozciągnięte są w uśmiechu. Głowę ma przechyloną na bok, a czarna grzywka opada mu na oczy, które lśnią z podniecenia.

Siostrzyczko… Proszę Cię tylko o jedną rzecz. Zdradź m sekret, gdzie leży TO czego szukam? – pyta, a gdy widzi mój zacięty wyraz twarzy jego uśmiech na chwilę znika. – Nie chcesz mówić? A myślałaś kiedyś o tym, że ten los zgotował ci twój własny ojciec? Prosiłem go, by to mnie „ obciążył” tą tajemnicą. Jednak on mi nie ufał! Pytanie brzmi dlaczego? Bo mógłbym użyć tej wiadomości do własnych celów? Pewnie tak, ale zrobiłbym to w dobrej wierze. Ja chcę tylko oczyścić świat. Jeśli mi pomożesz siostrzyczko to uczynię Cię królową nowego świata – rzecze i śmieje się.
Nigdy w życiu – odpowiadam wiedząc, że wydaję na siebie wyrok śmierci. Lecz lepsza moja śmierć niż milionów. Zabiorę tę tajemnicę ze sobą do grobu. Twarz Kaspiana wykrzywia się w wyrazie wściekłości. Chłopak wyciąga coś z kieszeni spodni i podbiega do mnie. Patrzy mi głęboko w oczy. Ślina wezbrała w kącikach jego ust. Uśmiecha się i otwiera moje usta. Staram się wyrwać, ale na próżno. Trzyma zbyt mocno. Zębami odkorkowuje probówkę z czarnym płynem i wlewa mi go do gardła. Przypadkiem wyrywa mi się jęk, gdy ciecz spływa ogniem w dół. Otwieram szeroko oczy ze zdumienia, gdy czuję jak kurczą się moje kły. Jęczę, gdy dźwięki lasu znikają i zostaje tylko to co blisko. Tracę ostrość mego wzroku. Jednak czuje też, jak pieczenie na nadgarstkach ustaje. Kaspian postąpił dwa kroki do tyłu. Już nie widzę jego twarzy. Mrugam szybko oczami zdezorientowana.

Jak się czujesz moja mała Esmeraldo? – pyta Kaspian i uśmiecha się. – Teraz jesteś człowiekiem. Podziękuj czarownicom za stworzenie „lekarstwa” dla wampirów – mówi i pstryka palcami. Czuję, jak więzy krępujące moje ręce opadają. Zaskoczenie szybko zostaje zastąpione przez samozachowawczy instynkt. Zaczynam uciekać. Co chwilę potykam się i upadam, ale znów wstaję i biegnę. Słyszę za sobą jego śmiech. Mój umysł zaprząta tylko jedna myśl. „ Wszystko przegrałam”


Ból znów ustał. Mrugam szybko oczami. Swoim słabym wzrokiem dostrzegam, jak czarnowłosa kobieta rozmawia z mężczyzną. Mrużę powieki i dostrzegam, że tym mężczyzną jest Kaspian. Dostrzega on, że jestem przytomna i uśmiecha się lubieżnie. Moim ludzkim ciałem wstrząsa obrzydzenie. On wzrusza ramionami i podnosi głos tak bym słyszała każde jego słowo.

Dzwonili do mnie inni. Znaleźli kolejnego strażnika, który zgodził się współpracować. Już wiemy, gdzie jest broń. Esmeralda nie będzie nam już potrzebna – mówi. Dostrzegam, jak z metalowego stolika podnosi pistolet. Pochyla się nade mną i przystawia go do mojej skroni. – Żegnaj – szepcze. Po pustym pomieszczeniu rozlega się zwielokrotniony strzał.

Przegrałam. Znaleźli broń. To oznacza koniec świata. Koniec ludzkiej rasy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

« »