Layout by TYLER
Fonts:dafont.com
Background:gyapo
Główna Regulamin Co to jest? Prozaicy - powrót Konkursy Facebook
Witaj na Prozaicy: Piórem! Jest to miejsce przeznaczone na publikację tekstów napisanych z myślą o konkursach lub akcjach literackich, organizowanych przez Prozaików. W celu poznania dokładniejszych informacji, zapraszam do zakładki "Regulamin" oraz "Co to jest?".
Kontakt: e-mail:prozaicy@vp.pl lub gg: 2171207 - halska.

"Piątek, piąta nad radem" - Lady House [Piszę, bo lubię]


Piątek, piąta nad ranem. Siedzę na parapecie i opieram czoło o szybę. Na zewnątrz deszcz, krople miarowo uderzają w liście klonu, na który patrzę, a którego nie widzę. Znów obudziłam się po drugiej i nie mogłam zasnąć. Przez Ciebie. Piąta była naszą godziną, właśnie wtedy się poznaliśmy. Pamiętasz ten dzień? Wracałam nocnym autobusem do domu, sama, z imprezy u mojej przyjaciółki. Usiadłam z tyłu, zaraz pojawił się jakiś chłopak i zaczął ze mną rozmawiać. Podrywał mnie, ale ja wyraźnie dawałam mu do zrozumienia, że chcę, aby dał mi spokój. Był pijany, położył mi rękę na kolanie. Stałeś niedaleko. Rzuciłam Ci błagalne spojrzenie, a Ty jak gdyby nigdy nic podszedłeś, klepnąłeś go w ramię i powiedziałeś, że ma spadać od Twojej dziewczyny. Nikt przy zdrowych zmysłach by z Tobą nie zadarł – miałeś na sobie koszulkę, która opinała dość dokładnie świetnie wyrzeźbione mięśnie. Co pomyślałam? Że chciałabym, aby to była prawda z tym, że jestem Twoją dziewczyną. Tamten chłopak odszedł, a Ty przedstawiłeś się i zapytałeś, czy możesz usiąść. To, że się zgodziłam, było najlepszą decyzją w moim życiu.
Zaczęliśmy rozmawiać. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęliśmy mój przystanek, zorientowałam się dopiero niedaleko zajezdni. Roześmiałeś się i powiedziałeś, że skoro to Twoja wina, musisz mnie odprowadzić. I dodałeś, że nie wiedziałeś, że tak działasz na kobiety. Nie próbowałeś mnie zwodzić ani udawać kogoś, kim nie jesteś, cały czas patrzyłeś mi w oczy, a ja czułam się tak, jakby świat przestał istnieć. Kiedy szliśmy w stronę mojego bloku, nagle zatrzymałeś się i chwyciłeś mnie za rękę. Przyciągnąłeś mnie do siebie, uniosłeś dłonią podbródek i pocałowałeś, tak po prostu. Nie szukałeś zgody, jakbyś brał to, co Ci się należy. Podobała mi się Twoja stanowczość i oddałam pocałunek, zastanawiając się, dlaczego wszystko wokół wiruje. Nigdy nikt tak na mnie nie działał.
Kiedy wreszcie mnie wypuściłeś, nogi miałam jak z waty. Powiedziałam Ci to, a Ty odparłeś, że już nigdy nie musisz wypuszczać mnie ze swoich ramion, jeśli tylko tego zechcę. To brzmi jak banał, tani romans kupiony od ulicznego sprzedawcy i czytany przez nastolatkę w tajemnkicy przed rodzicami, ale tak było. Czułam się, jakbym wygrała los na loterii. Nawet przez chwilę nie miałam wrażenia, że robię coś niewłaściwego, pomimo że całowałam całkiem obcego chłopaka! Nie chciałam już wracać do domu, marzyłam, żeby czas się zatrzymał. Poszliśmy usiąść na ławce i tam zastał nas świt. Powiedziałeś, że jest piąta nad ranem, w piątek, a ja pewnie mam rano zajęcia. „Zajęcia, jakie zajęcia?”, miałam ochotę spytać. Zakochałam się, a Ty chciałeś sprowadzić mnie na ziemię. Śmiałeś się, że ludzie tak szybko się nie zakochują, a ja po prostu zwariowałam przez hormony. Wstałeś i powiedziałeś, że musisz już iść, pocałowałeś mnie na pożegnanie i odszedłeś, wesoło pogwizdując.
Nie odezwałeś się ani następnego dnia, ani tygodnia, ani miesiąca. Niemal rok później zobaczyłam Cię w parku, zupełnie przypadkiem. Szedłeś obok młodej kobiety w zaawansowanej ciąży, obejmowałeś ją ramieniem, a ona coś Ci opowiadała. Dostrzegłeś mnie i uśmiechnąłeś się smutno, a ja odwróciłam głowę, żebyś nie dostrzegł moich łez. Cały ten czas zastanawiałam się, co Cię zatrzymało w odezwaniu się do mnie, szukałam usprawiedliwień, a to okazało się tak banalne – zostaniesz ojcem, może jesteś już mężem. Gdy odchodziłam, odruchowo spojrzałam na zegarek. Piąta, tym razem po południu. To dziwne, jaki ta godzina ma wpływ na naszą znajomość. Najśmieszniejsze jest chyba to, że minęło dokładnie pięć lat od tamtego dnia, a ja nadal wracam wspomnieniami do smaku Twoich ust. Piąta nad ranem to nadal Twoja godzina w moim życiu. Kiedy się wtedy budzę, zastanawiam się, jak by to było, gdybyś wtedy zadzwonił.  

1 komentarz:

  1. Ciekawa historia, która wzrusza. Potrafiłaś sprawić, ze czułam się jak bohaterka opowiadania, tylko mi na końcu pozostał niesmak do chłopaka, który okazał się chamem i łamaczem bidnego serca tej dziewczyny... nieszczęśliwa miłość.

    OdpowiedzUsuń

« »