Layout by TYLER
Fonts:dafont.com
Background:gyapo
Główna Regulamin Co to jest? Prozaicy - powrót Konkursy Facebook
Witaj na Prozaicy: Piórem! Jest to miejsce przeznaczone na publikację tekstów napisanych z myślą o konkursach lub akcjach literackich, organizowanych przez Prozaików. W celu poznania dokładniejszych informacji, zapraszam do zakładki "Regulamin" oraz "Co to jest?".
Kontakt: e-mail:prozaicy@vp.pl lub gg: 2171207 - halska.

"Pocałunek" - Kornelia [Piszę, bo lubię]


Byłam na niego zła. Za to, że mi nie powiedział, nie zrobił nic, żebym mogła się do tego jakkolwiek przygotować.
Znaliśmy się tyle lat. Na tyle długo, by móc ufać sobie bezgranicznie, a on mi jednak nie powiedział. Twierdził, że to dla mojego dobra, żebym się nie martwiła. Ale czy nie pomyślał, że w końcu i tak się dowiem? 
Chłopak leżał na moich kolanach, wpatrując się w sufit, a ja przyglądałam się jemu. Brązowym oczom, jasnym włosom rozsypanym na moich dżinsach. Oddychał powoli i ociężale. Ciągle kłóciłam się z nim, że powinien leżeć w szpitalu, ale on wiedział lepiej. Chciał być w domu.
Nie mogłam sobie przypomnieć, jak się poznaliśmy. To było tak dawno temu, mój dorosły umysł wyrzucił to wspomnienie, jakby było nic nieważne, zwyczajny dodatek do naszej przyjaźni. Do tej pory też uważałam, że nie jest on mi w ogóle potrzebny. Teraz chciałam odtworzyć wszystkie wspomnienia z nim związane, ale musiałam rozpocząć od najważniejszego.
– Kubuś – szepnęłam – jak my się poznaliśmy?
Gdy się odezwałam, drgnął nieznacznie. Nie spodziewał się, że z mojej strony wypłynie jakiekolwiek słowo, ja też nie. Delikatnie zdezorientowany oderwał wzrok od popękanej farby nad jego głową i przyjrzał się mojej twarzy. Cały czas się uśmiechał. Nie byłam w stanie zrozumieć, jak to robił, ja byłam w stanie tylko płakać.
– Nie wiem – odpowiedział po dłuższym zastanowieniu się. – A co, wzięło cię na wspominki?
Nie odpowiedziałam. Wpatrzyłam się w jeden punkt za oknem po mojej lewej stronie. Był taki piękny dzień, połowa czerwca, idealny czas na spacery.
Dziwnie się czułam pomijając ten pierwszy, ważny punkt, ale zrobiłam to. Zamiast niego przypomniałam sobie te wspólne lata, gdy chodziliśmy razem do szkoły. Od przedszkola, przez podstawówkę i gimnazjum, do liceum. Chcieliśmy też razem iść na studia. Na politechnikę. Teraz wszystko diabli wzięli.
Zastanawiałam się, ile to wszystko trwało, jak długo ukrywał przede mną swoją chorobę. Kilka miesięcy? Lat? Powiedział mi dopiero, gdy wszystko zbliżało się ku końcowi, a ja mogłam jedynie pluć sobie w brodę, że nie spędziłam z nim więcej czasu.
Był dla mnie tak ważny.
Niespodziewanie podniósł się z moich kolan i powoli usiadł obok mnie.
– To chyba było na osiedlu, gdzie kiedyś mieszkaliśmy, pamiętasz? – spytał. – Dzieci się ze mnie śmiały, bo miałem spodenki w kwiatki, a ty mnie broniłaś.
Starałam się przypomnieć sobie ten moment, ale w głowie nadal miałam całkowitą pustkę. Nie chciałam się do tego przyznać, więc pokiwałam twierdząco głową, ale on i tak wiedział, że nic nie pamiętałam.
– Tylko ty się ze mną bawiłaś – kontynuował. – A potem, gdy rodzice wysłali nas do przedszkola, płakałaś, że nie chodzimy tam razem, pamiętasz?
To już pamiętałam doskonale. Przez kilka pierwszych tygodni męczyłam rodziców, żeby przenieśli mnie do innej szkoły. Czułam, że on sobie beze mnie nie poradzi.
W moich oczach zabłysły łzy. Wiedziałam, że jeszcze tego dnia zacznę tam przy nim płakać. Nie chciałam jeszcze bardziej go martwić, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie dać upustu emocjom.
– Nie płacz maleńka – wyszeptał, obejmując mnie i wtulając się w moje włosy. – Wszystko będzie dobrze.
Chciałam mu wierzyć, ale nie ważne, jak bardzo i tak wiedziałam, że to nieprawda.
Od dwóch tygodni spędzałam z nim każdą minutę. Jego dom stał się moim domem, w którym tak bardzo czuło się jego obecność, wszędzie, gdziekolwiek bym nie poszła, on był przy mnie.
Mój zwykły płacz przerodził się w przeraźliwy szloch, nad którym nie mogłam zapanować. Wtuliłam się w jego koszulkę, zostawiając na niej mokre plamy.
– Przepraszam – wyjęczałam w wilgotny materiał, a on delikatnie uniósł moją twarz, tak, że nasze spojrzenia się spotkały.
Miał takie piękne oczy.
Chciałam jego bliskości bardziej niż kogokolwiek innego w całym moim życiu. Pragnęłam, by czas się zatrzymał właśnie w tym momencie, byśmy mogli patrzeć tak sobie w oczy do końca świata.
Pocałowałam go, mimo, że czułam, że nie powinnam tego robić. Delikatnie muskałam jego wargi swoimi, jakbym jakimś szybszym ruchem miała go skrzywdzić. Palcami przesuwałam po jego gładkim policzku, chcąc jak najlepiej zapamiętać tą twarz.
Kochałam go, ale nigdy nie potrafiłam przyznać się to tego uczucia. Teraz było na to za późno.
– Tak długo na to czekałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

« »