Layout by TYLER
Fonts:dafont.com
Background:gyapo
Główna Regulamin Co to jest? Prozaicy - powrót Konkursy Facebook
Witaj na Prozaicy: Piórem! Jest to miejsce przeznaczone na publikację tekstów napisanych z myślą o konkursach lub akcjach literackich, organizowanych przez Prozaików. W celu poznania dokładniejszych informacji, zapraszam do zakładki "Regulamin" oraz "Co to jest?".
Kontakt: e-mail:prozaicy@vp.pl lub gg: 2171207 - halska.

"Świat Mroku. Wojna o nic" - Leksa Willin [Piszę, bo lubię]
Jest na świecie takie miejsce, gdzie już nic nie jest oczywiste. Idee ścierają się ze sobą w walce żywych ludzi, pobierając krwawe daniny ludzkiego istnienia. W tym chaosie zagubieni ludzie walczą, i walczą, i walczą... Nie przyjdzie im zaznać spokoju. 

To była puszcza. Tak gęsta, że niemal nieprzebyta. Mroczna. Bagnista... 

Ale gdzieś tam, w środku tego lasu, wyrąbano olbrzymią polanę. Zwierzęta trzymały się od tamtego miejsca z daleka... Tyle ludzi, takie hałasy! Olbrzymie namioty wojskowe, stłoczone, wyszkolone konie. Polowy szpital, ludzie ranni i ci umierający. Maszt ze wzorzystą flagą, chociaż niewielki, by zanadto nie zwracać uwagi na stacjonującą w lesie dywizję. 

- Pani Generał! Pani Generał! - w ogólnie pojętym zamieszaniu na środek polany wdarł się żołnierz, mocno trzymając wodze zgrzanego wierzchowca. Zwykły szeregowy, nawet bez swojego munduru... Z resztą, skąd mundur, skoro ledwo udawało się zdobywać jakieś pożywienie? 

Na polanie jakikolwiek ruch na chwilę zamarał, wszyscy wpatrywali się w nowo przybyłego. Ten, dysząc z widocznego wysiłku, wydobył z siebie krzyk. Mimo zmęczenia, jego głos dźwięczał jak dzwon. 

- Pani Generał! Mamy ich! Znaleźliśmy gniazdo proroków! Najpierw cisza. A potem nieokiełznany, triumfujący wrzask. Wszyscy jak jeden mąż zawyli, niesieni falą zwycięstwa. Tyle czasu... Tyle bitew, ta wojna, która chłonie krew jak gąbka... A teraz, w końcu, znaleźliśmy jakieś podparcie! Coś, co może nam pomóc, może nam dać przewgę, a może nawet... zwycięstwo? Czy to możliwe? Po setkach lat nieustającej wojny... 

Generał zmarszczyła brwi. 

Ta straszna kobieta. Dziewczyna - generał, Ta, która nigdy nie uklęknęła. To dziwne miano. Ale w tamtym miejscu znaczyło bardzo dużo. Nigdy się nie poddała, nigdy też nie pokłoniła się krwiożerczemu bogu kapłanów. Tylko ona mogła dowodzić tym wojskiem. 

Płaszcz unosił się w powietrzu, kiedy kobieta kroczyła w stronę namiotu sztabu. Mijała żołnierzy zajętych swoimi obowiązkami, każdy z nich na jej widok zatrzymywał się i pochylał głowę w geście szacunku. Nie było to coś, czego generał by wymagała... Ale stanowiło niepodważalny dowód jej potęgi. 

Gdyby wiedzieli... Gdyby tylko wiedzieli, kim jest naprawdę... 

Przystanęła na chwilę, siadając na powalonym pniaku. 

Kiedy to było... Jako małe dziecko, zawsze schroniona za bezpiecznymi murami zamku... Jej ojciec, stary, dobry Król Gór, jej biedna matka, której nie pamiętała... Która została złożona w ofierze bogu. 

Jakiż świat był wtedy nieskomplikowany! Jak fajnie było być tą małą dziewczynką... Ale te czasy już minęły. Teraz jest żołnierzem musi walczyć - walczyć i kiedyś z pewnością umrzeć, bo taka jest jej rola. Musi rozprawić się z krwawą religią przodków. 

Nawet nie zauważyła kiedy, niebo zasnuło się chmurami. Nie zauważyła też, kiedy na polanę zaczął wsiąkać ponury, czarny dym... Kiedy wkroczyli boży bojownicy, było już za późno.

Tego wieczoru polana spłynęła krwią niewinnych, przelana rękami boga, okrutnego boga.



 Kiedy idee się ścierają, giną niewinni. Tam, gdzie idei jest za dużo, panuje rzeź, wieczna rzeź. Ludzką rzeczą jest do tego nie dopuszczać, ludzką rzeczą jest to popełniać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

« »