Layout by TYLER
Fonts:dafont.com
Background:gyapo
Główna Regulamin Co to jest? Prozaicy - powrót Konkursy Facebook
Witaj na Prozaicy: Piórem! Jest to miejsce przeznaczone na publikację tekstów napisanych z myślą o konkursach lub akcjach literackich, organizowanych przez Prozaików. W celu poznania dokładniejszych informacji, zapraszam do zakładki "Regulamin" oraz "Co to jest?".
Kontakt: e-mail:prozaicy@vp.pl lub gg: 2171207 - halska.

Nikomu nie można ufać - Demon [Piszę, bo lubię]

Niska blondynka podeszła do drzwi i spojrzała przez wizjer. Na korytarzu stała wysoka brunetka. Zniecierpliwiona tupała prawą nogą i spoglądała na złoty zegarek. Gospodyni uśmiechnęła się pod nosem i otworzyła drzwi. Nie przestając się uśmiechać zrobiła krok do tyłu. Gość odwzajemnił uśmiech, po czym wszedł do środka i zatrzasnął drzwi.

– Cześć, kochanie – powiedziała blondynka i przytuliła się do przyjaciółki. Odsunęła się i zmarszczyła brwi, gdy brunetka zesztywniała. – Co się stało, Kasandra? Dobrze się czujesz?
– Wspaniale, Anno – odparła brunetka chłodno. Blondynka poczuła dreszcze na całym ciele.
Spojrzała w oczy przyjaciółki i z krótkim okrzykiem zrobiła krok do tyłu. Tęczówki brunetki mieniły się szkarłatem.
– O czym ty mówisz?
– Dobrze wiesz o czym… Zdradziłaś moją tajemnicę! – wrzasnęła Kasandra i zanim Anna zdążyła zareagować, przyjaciółka wyciągnęła składany nóź z tylnej kieszeni dżinsów i rozłożyła go.
Na jej ustach pojawił się niebezpieczny uśmiech. Blondynka pisnęła, gdy Kasandra przyszpiliła ją do ściany i przystawiła ostrze do jej gardła.
– Zdradziłaś mnie – wyszeptała oprawczyni, a blondynka zesztywniała. – Zdradziłaś mój sekret. Najskrzętniej ukrywaną tajemnicę. Tajemnicę, którą chroniłam przez 250 lat. I teraz już wiem, że ludziom nie można ufać. Przysięgałaś, że zabierzesz tę informację do grobu. I ja sprawię, że dotrzymasz słowa. Już nigdy nikomu nie zdradzisz mojego sekretu – wyszeptała, po czym poderżnęła przyjaciółce gardło.
Trysnęła krew. Sprawczyni spojrzała w oczy ofierze. Oczy blondynki były wielkie, w kształcie migdałów. Dwukolorowe. Kasandra widziała w tych zaszklonych oczach, jak śmierć powoli i nieubłaganie przybliża się. Kiedy dziewczyna wykrwawiła się, brunetka puściła ją, a ciało upadło jak szmaciana lalka.
Kobieta ruszyła w stronę drzwi i nie oglądając się za siebie wyszła z miejsca, gdzie jej sekret pozostanie sekretem na wieki.

„…bo dwoje może utrzymać sekret, tylko jeśli jedno z nich nie żyje.”*


14 lat wcześniej

Kasandra rozglądała się po klasie. To był jej pierwszy dzień w liceum. Nie była na rozpoczęciu roku, więc nie miała pojęcia z kim trafiła do klasy. Mogła być pewna jedynie tego, że to nie będzie nikt z jej gimnazjum. Specjalnie wybrała liceum w mieście oddalonym od jej rodzinnego miasteczka o 60 kilometrów. Musiała być pewna, że nikt jej nie rozpozna. Wiedziała, że musi pozostać na uboczu. Po tym co zobaczyła u swoich rodziców, wiedziała, że nikomu nie można ufać. Każdy prędzej czy później ją zdradzi. A w tym wypadku zdradzenie jej tajemnicy byłoby śmiertelne w skutkach.

– Przepraszam czy tutaj jest wolne? – usłyszała nagle nad sobą czyjś głos.
Podniosła wzrok i zmierzyła przybysza wzrokiem. Była to niska blondynka z dużymi piersiami i długimi nogami. Ubrana była w łososiową sukienkę do połowy uda i czarne trampki. „Cóż za zbrodnia na modzie” pomyślała Kasandra. Po chwili zorientowała się, że nie odpowiedziałam na pytanie blondynki, która przygryzała wargę i patrzyła na nią z wyczekująco.
Kasandra pokiwała głową tym samym wprawiając w ruch swoje długie czarne włosy. Położyła swoją markową torebkę na podłodze i przesunęła się razem z krzesłem na skraj ławki. Blondynka zajęła miejsce obok niej i uśmiechnęła się z wdzięcznością.

– Jestem Anna – powiedziała nowoprzybyła, by przerwać krępującą ciszę, która zapanowała pomiędzy dziewczynami. Brunetka spojrzała na nią zaskoczona. Po chwili wahania odpowiedziała.
– Kasandra
– Cześć, na pewno się dogadamy – powiedziała Anna i uśmiechnęła, a w jej policzkach ukazały się dołeczki.
– Na pewno – odparła Kasandra, a na jej usta wystąpił szelmowski uśmieszek.

11 lat wcześniej

– Gaz do dechy, siostro! – darła się Kasandra, próbując przekrzyczeć warczący silnik. Autem rzucało na zakrętach, więc z trudem udało jej się odpalić dwa papierosy. Chciała podać jednego Annie, ale pociągała ostro z butelki i nie miała wolnej ręki. Wcisnęła jej papierosa w usta i wyrwała flaszkę. Przechyliła ją demonstracyjnie. Była pusta. – No wiesz? Samolub! – cisnęła butelką przez okno. – Ile mamy na liczniku? – zawołała.
– Sto dwadzieścia
– Cienińsko, możesz wycisnąć więcej
– Spadaj! Czemu sama nie poprowadzisz?
– Nie mam prawa jazdy.
– A ja mam?!
Dziewczyna zabawiały się tak od dłuższego czasu.
– GAZU! GAZU!  – ryknęła brunetka, gdy usłyszała syrenę radiowozu i obejrzała się za siebie. – Szybciej, Anno! Musimy im uciec! Matka mnie zabije jeśli znów będzie musiała odebrać mnie z komisariatu! – krzyknęła rzucając się w stronę kierowcy, depcząc Annie po butach i dociskając pedał gazu.
Samochód skoczył do przodu. Rzęził, wył i trząsł się, jak byk na rodeo.
– Trzeba było wybrać lepszy model… – marudziła  Kasandra.
Chwyciła mocniej siedzenie, gdy przyjaciółka skręciła gwałtownie w uliczkę. Anna straciła panowanie nad kierownicą. Samochód wywijał piruety na śliskiej po deszczu nawierzchni. Wtem wpadł w długi, boczny ślig, zanim wreszcie wjechał na chodnik i uderzył w słup. Eksplodowały poduszki powietrzne, a spod maski buchnęła para. Kasandra śmiała się nieprzytomnie, kiedy próbowała wyciągnąć przyjaciółkę. Podrapana szkłem z czarnymi włosami i iskrzącymi się oczami przypominała demona. Przewaliła się na plecy, na zimny mokry beton. Anna wydostała się z rozbitego samochodu i legła obok niej. Strasznie kręciło jej się w głowie, ale po za tym nic się jej nie stało. Jak zwykle…większość numerów, które przyjaciółki odprawiały praktycznie codziennie, powinny je już dawno wysłać na tamten świat, a jednak za każdym razem wychodziły bez szwanku z najgorszych opałów. Po chwili obok wraku samochodu zatrzymał się radiowóz. Jego migoczące światła sprawiały, że dziewczyny wyglądały na straszne blade.
– Sorry, Anka. Chyba znów zostaniemy zatrzymane na 48 godzin – powiedziała z cwanym uśmieszkiem Kasandra, gdy policjanci wkładali je do radiowozu.
Anna zachichotała. Kiedy obie znalazły się w środku samochodu, brunetka splotła swoje palce z palcami przyjaciółki. Uśmiechnęła się do niej łobuzersko. Blondynka odwzajemniła uśmiech, po czym zwróciła wzrok w stronę okna. Do końca jazdy na komisariat żadna z nich się nie odezwała. Obie rozumiały się bez słów i wiedziały, że dopóki będą razem nic im się nie stanie.

6 lat wcześniej

Obie dziewczyny zaśmiewały się do łez. Były naćpane. Siedziały na kanapie w klubie ze striptizem. Właśnie dzisiaj Anna obchodziła urodziny. I właśnie dziś obie dziewczyny skończyły pedagogiczne studia. Brunetka chciała by jej przyjaciółka miała niesamowite wspomnienia. By miała co wspominać, gdy jej ciało i umysł się ze starzeje. A Kasandra będzie młoda już zawsze. Aż do skończenia świata.
Kasandra patrzyła na przyjaciółkę szeroko otwartymi oczami.  Nigdy wcześniej nie zauważyłam, ze Anna ma takie piękne oczy. To znaczy patrzyłam w nie wiele razy, ale nigdy dotąd tego nie zauważyłam, pomyślała. Blondynka przygryzła wargę, jak w dniu w którym się poznały.

– Coś nie tak? – zapytała zaniepokojona milczeniem przyjaciółki. Przecież ona nigdy nie milczy, pomyślała.
Kasandra w odpowiedzi przysunęła się bliżej i wpiła się w usta koleżanki. Dziewczyny oderwały się od siebie dopiero, gdy usłyszały nad sobą śmiechy i gwizdy. Równocześnie podniosły wzrok i przybrały identyczne miny. Nad nimi stało dwóch chłopaków.
Mają nie więcej niż 20 lat, pomyślała Kasandra.
– Możemy się dosiąść? – zapytał jeden z nich i nie czekając na odpowiedź usiadł koło Anny, a jego przyjaciel obok Kasandry. Ten który zadał pytanie położył dłoń na udzie blondynki i ścisnął je. Przybliżył usta do jej ucha i wyszeptał „Pójdziesz ze mną do pokoju, mała?” Anna z przestrachem spojrzała na przyjaciółkę. Brunetka machnęła ręką dając przyjaciółce do zrozumienia, że może iść.
Blondyna wstała i pozwoliła chłopakowi się poprowadzić. Obejrzała się jeszcze, by zobaczyć czy brunetka odprowadza ją wzrokiem, ale przyjaciółka była zbyt zajęta całowaniem i obmacywaniem nieznajomego. Chłopak pociągnął za sobą blondynkę. Dziewczyna bez sprzeciwu ruszyła za nim.

3 lata wcześniej

– Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia – powiedziała Kasandra i szczerze uścisnęła przyjaciółkę, która dzisiaj, trzy lata od nocy w klubie ze striptizem, brała ślub z chłopakiem z którym wtedy poszła do pokoju.
– Dziękuję – powiedziała Anna i uśmiechnęła się, po czym odwróciła się i wsiadła do samochodu, który miał zawieść ją na lotnisko.
Brunetka pomachała za znikającym, za zakrętem, samochodem. Kocham cię. I zawsze będę Cię kochać siostro, pomyślała Kasandra i uśmiechnęła się smutno sama do siebie.


Ciekawe czy doleciała?, pomyślała Kasandra. Jednak chyba nie skoro jeszcze nie zadzwoniła. Mam nadzieję, że dobrze będziesz się bawić, siostrzyczko, pomyślała nostalgicznie.
– Idziemy w tę niedzielę do muzeum? – zapytał chłopak brunetki, wyrywając ją tym samym z zamyślenia. Dziewczyna zamrugała szybko powiekami.
– Ok… I tak nie miałam innych planów – odparła Kasandra i obróciła twarz w stronę okna.

3 godziny wcześniej

Kasandra przetarła zmęczone oczy. Lampa na biurku była jedynym źródłem oświetlenia, oprócz niebieskiego ekranu laptopa. Po całym pokoju były rozrzucone cienie. A jedynym źródłem dźwięku była mucha latająca po pokoju.

– Dlaczego mi nie powiedziałaś!? – Brunetka podskoczyła słysząc ostry ton męża. Obróciła powoli obrotowe krzesło i spojrzała w niebieskie oczy mężczyzny.
– Nie wiem o co ci chodzi – odparła.
Jej mąż zapowietrzył się słysząc tę bezczelną odpowiedź. Podszedł do żony, po czym złapał ją za ramiona i potrząsnął mocno. Głowa kobiety latała w tył i przód.
– Nie wiesz? NIE WIESZ? Jesteś wampirem! Dlaczego mi nie powiedziałaś! Co to ma znaczyć! Kasandra wyjaśnij mi to do cholery! – Brunetka otworzyła szeroko oczy ze zdumienia, a po chwili wyrwała się mężowi i wstała gwałtownie z fotela.
– Kto ci powiedział? – wyszeptała.
– Jak to kto? Anna. Widziałem się z nią dwie godziny temu! – Kasandra poczuła się, jakby dostała obuchem w głowę.
– Anna? To niemożliwe. Nie zrobiłaby mi tego… Nie mogłaby… Przysięgała! – wrzasnęła brunetka i biegiem rzuciła się w stronę drzwi wejściowych. Chwyciła w biegu składany nóż z przedpokoju i włożyła go do tylnej kieszeni dżinsów. Wtem poczuła, jak mąż łapie ją za ramiona.
– Co ty chcesz zrobić? – zapytał już spokojniej. – Co chcesz zrobić?! – podniósł głos i znów potrząsnął żoną, gdy nie doczekał się odpowiedzi. Cofnął się przerażony, gdy dostrzegł kolor oczu kobiety. Mieniły się szkarłatem.
–To – odparła i rzuciła się w stronę mężczyzny. Za nim zdążył zareagować, zabiła go wypijając całą krew. Kobieta otarła usta i spojrzała a ciało męża. – Wybacz – wyszeptała. – Nikt nie może wyjawić mojej tajemnicy, bo to byłoby  śmiertelne w skutkach – powiedziała Kasandra do siebie, po czym obróciła się na pięcie i wyszła z domu. Trzasnęły drzwi.

10 godzin później

Kasandra po zabiciu swojego męża i najlepszej przyjaciółki, wróciła do domu i spakowała się, po czym wsiadła w samochód i ruszyła przed siebie, zostawiając za sobą przeszłość. Włączyła radio i popłynęła muzyka.

Wytrzymaj, to zaboli bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Co to było, co to było, co to było.
Sprowadziłem to na nas bardziej niż ktokolwiek mógł to zignorować.
Co ja zrobiłem, co ja zrobiłem, co ja zrobiłem.

Pracowałam tak długo, tylko po to by zobaczyć jak bałaganisz
Co zrobiłeś, co zrobiłeś, co zrobiłeś
Chcę odzyskać lata, które mi odebrałeś, kiedy byłam młoda.
Byłam młoda, byłam młoda, ale już po wszystkim

Zabierz to.
Już dłużej tego nie czuje.
Zabierz to.
Zabierz to.
Już dłużej tego nie czuje.
Zabierz to.

Spadniemy zupełnie jak gwiazdy, zawieszeni tylko na sznurku.
Wszystko, wszystko, stąd zniknęło.
Żadna mapa nie wskaże jak zmienić to w dom
Jesteśmy sami, jesteśmy sami, jesteśmy sami.

Zabierz to.
Już dłużej tego nie czuje.
Zabierz to. **

Zacznę od początku i już nigdy nikomu nie zaufam. Miłość niszczy, pomyślała kobieta, po czym zaczęła ścigać się ze słońcem.




* „Secret”  The Pierces

** William Fitzsimmons - I Don't Feel It Anymore


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

« »