Niska blondynka
podeszła do drzwi i spojrzała przez wizjer. Na korytarzu stała wysoka brunetka.
Zniecierpliwiona tupała prawą nogą i spoglądała na złoty zegarek. Gospodyni
uśmiechnęła się pod nosem i otworzyła drzwi. Nie przestając się uśmiechać
zrobiła krok do tyłu. Gość odwzajemnił uśmiech, po czym wszedł do środka i
zatrzasnął drzwi.
– Cześć, kochanie – powiedziała
blondynka i przytuliła się do przyjaciółki. Odsunęła się i zmarszczyła brwi,
gdy brunetka zesztywniała. – Co się stało, Kasandra? Dobrze się czujesz?
– Wspaniale, Anno – odparła
brunetka chłodno. Blondynka poczuła dreszcze na całym ciele.
Spojrzała w
oczy przyjaciółki i z krótkim okrzykiem zrobiła krok do tyłu. Tęczówki brunetki
mieniły się szkarłatem.
– O czym ty mówisz?
– Dobrze wiesz o czym… Zdradziłaś
moją tajemnicę! – wrzasnęła Kasandra i zanim Anna zdążyła zareagować, przyjaciółka
wyciągnęła składany nóź z tylnej kieszeni dżinsów i rozłożyła go.
Na jej ustach
pojawił się niebezpieczny uśmiech. Blondynka pisnęła, gdy Kasandra przyszpiliła
ją do ściany i przystawiła ostrze do jej gardła.
– Zdradziłaś mnie – wyszeptała
oprawczyni, a blondynka zesztywniała. – Zdradziłaś mój sekret. Najskrzętniej
ukrywaną tajemnicę. Tajemnicę, którą chroniłam przez 250 lat. I teraz już wiem,
że ludziom nie można ufać. Przysięgałaś, że zabierzesz tę informację do grobu.
I ja sprawię, że dotrzymasz słowa. Już nigdy nikomu nie zdradzisz mojego
sekretu – wyszeptała, po czym poderżnęła przyjaciółce gardło.
Trysnęła krew.
Sprawczyni spojrzała w oczy ofierze. Oczy blondynki były wielkie, w kształcie
migdałów. Dwukolorowe. Kasandra widziała w tych zaszklonych oczach, jak śmierć
powoli i nieubłaganie przybliża się. Kiedy dziewczyna wykrwawiła się, brunetka
puściła ją, a ciało upadło jak szmaciana lalka.
Kobieta ruszyła
w stronę drzwi i nie oglądając się za siebie wyszła z miejsca, gdzie jej sekret
pozostanie sekretem na wieki.
„…bo
dwoje może utrzymać sekret, tylko jeśli jedno z nich nie żyje.”*
14
lat wcześniej
Kasandra
rozglądała się po klasie. To był jej pierwszy dzień w liceum. Nie była na
rozpoczęciu roku, więc nie miała pojęcia z kim trafiła do klasy. Mogła być
pewna jedynie tego, że to nie będzie nikt z jej gimnazjum. Specjalnie wybrała
liceum w mieście oddalonym od jej rodzinnego miasteczka o 60 kilometrów. Musiała
być pewna, że nikt jej nie rozpozna. Wiedziała, że musi pozostać na uboczu. Po
tym co zobaczyła u swoich rodziców, wiedziała, że nikomu nie można ufać. Każdy
prędzej czy później ją zdradzi. A w tym wypadku zdradzenie jej tajemnicy byłoby
śmiertelne w skutkach.
– Przepraszam czy tutaj jest wolne?
– usłyszała nagle nad sobą czyjś głos.
Podniosła wzrok
i zmierzyła przybysza wzrokiem. Była to niska blondynka z dużymi piersiami i
długimi nogami. Ubrana była w łososiową sukienkę do połowy uda i czarne
trampki. „Cóż za zbrodnia na modzie” pomyślała Kasandra. Po chwili zorientowała
się, że nie odpowiedziałam na pytanie blondynki, która przygryzała wargę i
patrzyła na nią z wyczekująco.
Kasandra
pokiwała głową tym samym wprawiając w ruch swoje długie czarne włosy. Położyła
swoją markową torebkę na podłodze i przesunęła się razem z krzesłem na skraj
ławki. Blondynka zajęła miejsce obok niej i uśmiechnęła się z wdzięcznością.
– Jestem Anna – powiedziała
nowoprzybyła, by przerwać krępującą ciszę, która zapanowała pomiędzy
dziewczynami. Brunetka spojrzała na nią zaskoczona. Po chwili wahania
odpowiedziała.
– Kasandra
– Cześć, na pewno się dogadamy –
powiedziała Anna i uśmiechnęła, a w jej policzkach ukazały się dołeczki.
– Na pewno – odparła Kasandra, a na
jej usta wystąpił szelmowski uśmieszek.
11 lat wcześniej
– Gaz do dechy, siostro! – darła
się Kasandra, próbując przekrzyczeć warczący silnik. Autem rzucało na
zakrętach, więc z trudem udało jej się odpalić dwa papierosy. Chciała podać
jednego Annie, ale pociągała ostro z butelki i nie miała wolnej ręki. Wcisnęła
jej papierosa w usta i wyrwała flaszkę. Przechyliła ją demonstracyjnie. Była
pusta. – No wiesz? Samolub! – cisnęła butelką przez okno. – Ile mamy na
liczniku? – zawołała.
– Sto dwadzieścia
– Cienińsko, możesz wycisnąć więcej
– Spadaj! Czemu sama nie
poprowadzisz?
– Nie mam prawa jazdy.
– A ja mam?!
Dziewczyna
zabawiały się tak od dłuższego czasu.
– GAZU! GAZU! – ryknęła brunetka, gdy usłyszała syrenę
radiowozu i obejrzała się za siebie. – Szybciej, Anno! Musimy im uciec! Matka
mnie zabije jeśli znów będzie musiała odebrać mnie z komisariatu! – krzyknęła rzucając
się w stronę kierowcy, depcząc Annie po butach i dociskając pedał gazu.
Samochód
skoczył do przodu. Rzęził, wył i trząsł się, jak byk na rodeo.
– Trzeba było
wybrać lepszy model… – marudziła
Kasandra.
Chwyciła
mocniej siedzenie, gdy przyjaciółka skręciła gwałtownie w uliczkę. Anna straciła
panowanie nad kierownicą. Samochód wywijał piruety na śliskiej po deszczu
nawierzchni. Wtem wpadł w długi, boczny ślig, zanim wreszcie wjechał na chodnik
i uderzył w słup. Eksplodowały poduszki powietrzne, a spod maski buchnęła para.
Kasandra śmiała się nieprzytomnie, kiedy próbowała wyciągnąć przyjaciółkę. Podrapana
szkłem z czarnymi włosami i iskrzącymi się oczami przypominała demona. Przewaliła
się na plecy, na zimny mokry beton. Anna wydostała się z rozbitego samochodu i
legła obok niej. Strasznie kręciło jej się w głowie, ale po za tym nic się jej
nie stało. Jak zwykle…większość numerów, które przyjaciółki odprawiały
praktycznie codziennie, powinny je już dawno wysłać na tamten świat, a jednak
za każdym razem wychodziły bez szwanku z najgorszych opałów. Po chwili obok
wraku samochodu zatrzymał się radiowóz. Jego migoczące światła sprawiały, że
dziewczyny wyglądały na straszne blade.
– Sorry, Anka. Chyba znów
zostaniemy zatrzymane na 48 godzin – powiedziała z cwanym uśmieszkiem Kasandra,
gdy policjanci wkładali je do radiowozu.
Anna
zachichotała. Kiedy obie znalazły się w środku samochodu, brunetka splotła
swoje palce z palcami przyjaciółki. Uśmiechnęła się do niej łobuzersko.
Blondynka odwzajemniła uśmiech, po czym zwróciła wzrok w stronę okna. Do końca
jazdy na komisariat żadna z nich się nie odezwała. Obie rozumiały się bez słów
i wiedziały, że dopóki będą razem nic im się nie stanie.
6 lat wcześniej
Obie dziewczyny
zaśmiewały się do łez. Były naćpane. Siedziały na kanapie w klubie ze
striptizem. Właśnie dzisiaj Anna obchodziła urodziny. I właśnie dziś obie dziewczyny
skończyły pedagogiczne studia. Brunetka chciała by jej przyjaciółka miała
niesamowite wspomnienia. By miała co wspominać, gdy jej ciało i umysł się ze
starzeje. A Kasandra będzie młoda już zawsze. Aż do skończenia świata.
Kasandra
patrzyła na przyjaciółkę szeroko otwartymi oczami. Nigdy
wcześniej nie zauważyłam, ze Anna ma takie piękne oczy. To znaczy patrzyłam w
nie wiele razy, ale nigdy dotąd tego nie zauważyłam, pomyślała. Blondynka
przygryzła wargę, jak w dniu w którym się poznały.
– Coś nie tak? – zapytała
zaniepokojona milczeniem przyjaciółki. Przecież
ona nigdy nie milczy, pomyślała.
Kasandra w
odpowiedzi przysunęła się bliżej i wpiła się w usta koleżanki. Dziewczyny
oderwały się od siebie dopiero, gdy usłyszały nad sobą śmiechy i gwizdy.
Równocześnie podniosły wzrok i przybrały identyczne miny. Nad nimi stało dwóch
chłopaków.
Mają nie więcej niż 20 lat, pomyślała
Kasandra.
– Możemy się dosiąść? – zapytał
jeden z nich i nie czekając na odpowiedź usiadł koło Anny, a jego przyjaciel obok
Kasandry. Ten który zadał pytanie położył dłoń na udzie blondynki i ścisnął je.
Przybliżył usta do jej ucha i wyszeptał „Pójdziesz ze mną do pokoju, mała?”
Anna z przestrachem spojrzała na przyjaciółkę. Brunetka machnęła ręką dając
przyjaciółce do zrozumienia, że może iść.
Blondyna wstała
i pozwoliła chłopakowi się poprowadzić. Obejrzała się jeszcze, by zobaczyć czy
brunetka odprowadza ją wzrokiem, ale przyjaciółka była zbyt zajęta całowaniem i
obmacywaniem nieznajomego. Chłopak pociągnął za sobą blondynkę. Dziewczyna bez
sprzeciwu ruszyła za nim.
3 lata wcześniej
– Wszystkiego dobrego na nowej
drodze życia – powiedziała Kasandra i szczerze uścisnęła przyjaciółkę, która
dzisiaj, trzy lata od nocy w klubie ze striptizem, brała ślub z chłopakiem z
którym wtedy poszła do pokoju.
– Dziękuję – powiedziała Anna i uśmiechnęła
się, po czym odwróciła się i wsiadła do samochodu, który miał zawieść ją na
lotnisko.
Brunetka
pomachała za znikającym, za zakrętem, samochodem. Kocham cię. I zawsze będę Cię kochać siostro, pomyślała Kasandra i
uśmiechnęła się smutno sama do siebie.
Ciekawe czy doleciała?, pomyślała
Kasandra. Jednak chyba nie skoro jeszcze
nie zadzwoniła. Mam nadzieję, że dobrze będziesz się bawić, siostrzyczko,
pomyślała nostalgicznie.
– Idziemy w tę niedzielę do muzeum?
– zapytał chłopak brunetki, wyrywając ją tym samym z zamyślenia. Dziewczyna
zamrugała szybko powiekami.
– Ok… I tak nie miałam innych
planów – odparła Kasandra i obróciła twarz w stronę okna.
3 godziny wcześniej
Kasandra
przetarła zmęczone oczy. Lampa na biurku była jedynym źródłem oświetlenia,
oprócz niebieskiego ekranu laptopa. Po całym pokoju były rozrzucone cienie. A
jedynym źródłem dźwięku była mucha latająca po pokoju.
– Dlaczego mi nie powiedziałaś!? –
Brunetka podskoczyła słysząc ostry ton męża. Obróciła powoli obrotowe krzesło i
spojrzała w niebieskie oczy mężczyzny.
– Nie wiem o co ci chodzi –
odparła.
Jej mąż
zapowietrzył się słysząc tę bezczelną odpowiedź. Podszedł do żony, po czym
złapał ją za ramiona i potrząsnął mocno. Głowa kobiety latała w tył i przód.
– Nie wiesz? NIE WIESZ? Jesteś
wampirem! Dlaczego mi nie powiedziałaś! Co to ma znaczyć! Kasandra wyjaśnij mi
to do cholery! – Brunetka otworzyła szeroko oczy ze zdumienia, a po chwili
wyrwała się mężowi i wstała gwałtownie z fotela.
– Kto ci powiedział? – wyszeptała.
– Jak to kto? Anna. Widziałem się z
nią dwie godziny temu! – Kasandra poczuła się, jakby dostała obuchem w głowę.
– Anna? To niemożliwe. Nie
zrobiłaby mi tego… Nie mogłaby… Przysięgała! – wrzasnęła brunetka i biegiem
rzuciła się w stronę drzwi wejściowych. Chwyciła w biegu składany nóż z
przedpokoju i włożyła go do tylnej kieszeni dżinsów. Wtem poczuła, jak mąż
łapie ją za ramiona.
– Co ty chcesz zrobić? – zapytał
już spokojniej. – Co chcesz zrobić?! – podniósł głos i znów potrząsnął żoną,
gdy nie doczekał się odpowiedzi. Cofnął się przerażony, gdy dostrzegł kolor
oczu kobiety. Mieniły się szkarłatem.
–To – odparła i rzuciła się w
stronę mężczyzny. Za nim zdążył zareagować, zabiła go wypijając całą krew.
Kobieta otarła usta i spojrzała a ciało męża. – Wybacz – wyszeptała. – Nikt nie
może wyjawić mojej tajemnicy, bo to byłoby
śmiertelne w skutkach – powiedziała Kasandra do siebie, po czym obróciła
się na pięcie i wyszła z domu. Trzasnęły drzwi.
10 godzin później
Kasandra po
zabiciu swojego męża i najlepszej przyjaciółki, wróciła do domu i spakowała
się, po czym wsiadła w samochód i ruszyła przed siebie, zostawiając za sobą
przeszłość. Włączyła radio i popłynęła muzyka.
Wytrzymaj, to zaboli bardziej niż
kiedykolwiek wcześniej.
Co to było, co to było, co to było.
Sprowadziłem to na nas bardziej niż ktokolwiek mógł to zignorować.
Co ja zrobiłem, co ja zrobiłem, co ja zrobiłem.
Pracowałam tak długo, tylko po to by zobaczyć jak bałaganisz
Co zrobiłeś, co zrobiłeś, co zrobiłeś
Chcę odzyskać lata, które mi odebrałeś, kiedy byłam młoda.
Byłam młoda, byłam młoda, ale już po wszystkim
Zabierz to.
Już dłużej tego nie czuje.
Zabierz to.
Zabierz to.
Już dłużej tego nie czuje.
Zabierz to.
Spadniemy zupełnie jak gwiazdy, zawieszeni tylko na sznurku.
Wszystko, wszystko, stąd zniknęło.
Żadna mapa nie wskaże jak zmienić to w dom
Jesteśmy sami, jesteśmy sami, jesteśmy sami.
Zabierz to.
Już dłużej tego nie czuje.
Zabierz to. **
Co to było, co to było, co to było.
Sprowadziłem to na nas bardziej niż ktokolwiek mógł to zignorować.
Co ja zrobiłem, co ja zrobiłem, co ja zrobiłem.
Pracowałam tak długo, tylko po to by zobaczyć jak bałaganisz
Co zrobiłeś, co zrobiłeś, co zrobiłeś
Chcę odzyskać lata, które mi odebrałeś, kiedy byłam młoda.
Byłam młoda, byłam młoda, ale już po wszystkim
Zabierz to.
Już dłużej tego nie czuje.
Zabierz to.
Zabierz to.
Już dłużej tego nie czuje.
Zabierz to.
Spadniemy zupełnie jak gwiazdy, zawieszeni tylko na sznurku.
Wszystko, wszystko, stąd zniknęło.
Żadna mapa nie wskaże jak zmienić to w dom
Jesteśmy sami, jesteśmy sami, jesteśmy sami.
Zabierz to.
Już dłużej tego nie czuje.
Zabierz to. **
Zacznę od początku i już nigdy nikomu nie zaufam.
Miłość niszczy, pomyślała kobieta, po czym zaczęła ścigać się ze słońcem.
* „Secret” The Pierces
** William Fitzsimmons - I
Don't Feel It Anymore
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz