Layout by TYLER
Fonts:dafont.com
Background:gyapo
Główna Regulamin Co to jest? Prozaicy - powrót Konkursy Facebook
Witaj na Prozaicy: Piórem! Jest to miejsce przeznaczone na publikację tekstów napisanych z myślą o konkursach lub akcjach literackich, organizowanych przez Prozaików. W celu poznania dokładniejszych informacji, zapraszam do zakładki "Regulamin" oraz "Co to jest?".
Kontakt: e-mail:prozaicy@vp.pl lub gg: 2171207 - halska.

Wojenko - Shy [Piszę, bo lubię]
Egzystencją nazywał kolor  c z e r w o n y,
(tak było właściwie zwłaszcza teraz kiedy bez wytchnienia wypatrywali wroga palce puchły i kostki bielały od zaciskania dłoni na zimnej broni kałuże krwi to wyobrażenie umarłych poetów bryzgała posoka i wsiąkała szybko bo ziemia była spragniona)
  a niebo tego dnia było  ż ó ł t e.
(przykryte tumanami kurzu zza których prześwitywały złote drobiny słońca pocieszał się tą myślą i wyczekiwał aż wojenne chmury opadną)
I tak w kółko.
Czas płynął boleśnie powoli, bolesne okazywały się także płytkie, namaszczone zmęczeniem oddechy. Krótkie i urywane, jakby mimo tych marnych osiemnastu lat dokonywał żywota. Język przywierał do podniebienia; cichy plusk wody znaczył więcej niż obietnica wypełnionej złotem komnaty, a bitwę o łyk zwyciężali ci najsłabsi, którzy mdleli pod żelaznymi hełmami i majaczyli z wyczerpania.
Choć należał do grupy silniejszych, czuł, jak traci grunt pod nogami. Naboje ślizgały się w brudnych dłoniach, głód strącał myśli na tor z nazwą „instynkt samozachowawczy”, natomiast porucznik ryczał nad żołnierskimi głowami:
–  Nie marnujcie pocisków!
Ciężko było wymierzyć śmiercionośną kulę, kiedy celownik chwiał się w wątlejących rękach. Każdy napięty mięsień drżał, grożąc, że organizm lada moment ulegnie marzeniu o odpoczynku.
Był takim najzwyczajniejszym w świecie Antkiem, który uwielbiał wspinaczki po drzewach i połykanie haustami świeżego, ciepłego mleka. Przed ojcem i starszymi braćmi uciekał w pole po narozrabianiu. Wojna nie pozwoliła mu się wymknąć i wrzuciła go do kotła, gdzie diabeł mieszał w zaparte niepewność, śmierć, lęk, gniew, rozpacz oraz tęsknotę.
W ciemnościach nocy słuchał jęków konających i szeptanych modlitw. On nie prosił Boga o nic, jak gdyby był nieposkromionym buntownikiem, walecznym, ale nadal za mało dojrzałym, by zgodzić się na istnienie okrucieństwa. Szukał bezskutecznie sensu, licząc na palcach, w ilu równie młodych Niemców wpakował kulkę.
Wiedział, że któregoś dnia, może jutro,
(jutro to zawsze doskonała pora na chwalebną śmierć)
to wróg złapie kciuka z zamiarem policzenia swoich ofiar. I jedną z nich będzie on. Sylwetka ginąca na szarym tle, a w przybliżeniu – piękny chłopiec o błękitnych oczach, zbyt poważnych, postarzałych przez wyrwaną z serca młodość.

[...] wypuściłeś powietrze z ust
i zapragnęłam utulić cię do snu,
dziecko moje jedyne.
A myśl taka biła o pierś
z krzykiem: już go tu nie ma,

biedna mateczko, odszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

« »