Layout by TYLER
Fonts:dafont.com
Background:gyapo
Główna Regulamin Co to jest? Prozaicy - powrót Konkursy Facebook
Witaj na Prozaicy: Piórem! Jest to miejsce przeznaczone na publikację tekstów napisanych z myślą o konkursach lub akcjach literackich, organizowanych przez Prozaików. W celu poznania dokładniejszych informacji, zapraszam do zakładki "Regulamin" oraz "Co to jest?".
Kontakt: e-mail:prozaicy@vp.pl lub gg: 2171207 - halska.

Kolejny genialny plan "Artemis Fowl" - Q [Piszę, bo lubię]
Śnieg zacinał, wiatr kołysał łodzią, a słońce nie wschodziło już od trzydziestu godzin i miało nie pojawić się jeszcze przez kilkanaście. Domowoj Butler klął w myślach, że nie przyszło mu do głowy wziąć takiego modelu lornetki, który można było obsługiwać w rękawiczkach. Palce przymarzały mu do metalu. Stał już od dłuższego czasu, wpatrując się w czarne wody i nadal nie widział niczego.
Jego pracodawca, Artemis Fowl Drugi, aktualnie siedzący obok niego w łodzi, nie był zachwycony.
- Patrz uważnie. Instrukcja w Księdze Wróżek wyraźnie mówi...
- Tu nic nie ma, Artemisie.
Chłopiec otulił się szczelniej futrem i przegryzł wargę. Nie mógł się pomylić. Księga wyraźnie mówiła o kole podbiegunowym, dacie dwudziestego piątego grudnia... po przeanalizowaniu punktów orientacyjnych udało mu się ustalić nawet dokładne współrzędne! Niemożliwe, aby się pomylił...
- Wypatruj dalej - mruknął tylko, mnąc w rękach kawałek specjalnej,wzmacnianej siatki na ryby.

*

Thelxiepia nachyliła się nad tym śmiesznym, błotnym dzieciakiem. Ich nosy niemalże się zetknęły, ale Błotniak tego nie zauważył. Śpiew syren działał bez zarzutu.
- Ma coś na oczach - zauważyła. - Śmieszne.
- W jednym programie kryminalnym było o takim, co używał specjalnych soczewek, aby nie można go było zamesmeryzować. - Ligea podpłynęła bliżej, aby również się przyjrzeć. - Myślisz, że to może być ten sam?
Druga syrena prychnęła.
- Nie ważne. Jeśli nawet, to jest strasznie głupi. Wsadził sobie zatyczki zupełnie nie tam, gdzie powinien.
Thelxiepia zachichotała, odsłaniając bladoniebieskie dziąsła.
- Biedactwa. Tak się starają, a im nie wychodzi... Wiesz co? Rozczulają mnie, chyba zostawię im coś specjalnego.

*

Dopiero po tym, jak zrezygnowali, zawracając do portu, Artemis znalazł w łodzi łuskę, długą, zieloną i błyszczącą w świetle latarki.
Fascynujące, pomyślał z nagłym nawrotem optymizmu.
- Butler, wygląda na to, że wracamy w następnym roku. A przez ten czas mam kolejną zagadkę do rozwiązania...
Kamerdyner jęknął w duchu. Kochał Artemisa, ale jeszcze jedne takie święta, a udusi go gołymi rękami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

« »