Layout by TYLER
Fonts:dafont.com
Background:gyapo
Główna Regulamin Co to jest? Prozaicy - powrót Konkursy Facebook
Witaj na Prozaicy: Piórem! Jest to miejsce przeznaczone na publikację tekstów napisanych z myślą o konkursach lub akcjach literackich, organizowanych przez Prozaików. W celu poznania dokładniejszych informacji, zapraszam do zakładki "Regulamin" oraz "Co to jest?".
Kontakt: e-mail:prozaicy@vp.pl lub gg: 2171207 - halska.

Rodzinne tajemnice - Summer Sky

Kiedyś Syriusz miał dom; posiadał rodzinę i swoje cztery kąty. Może i od zawsze odczuwał fakt, że nie jest najukochańszym synem, gdyż wiecznie stawiano mu za przykład młodszego brata Regulusa, ale przynajmniej miał gdzie wracać.
Wszystko zmieniło się pewnego deszczowego wieczoru, pod koniec lipca, gdy miał szesnaście lat. Tajemnica wypłynęła na wierzch, niczym jabłko, które wpadło do jeziora. Chłopak czuł się zdecydowanie zbyt pewnie, niedoskonale maskując swój związek z mugolską dziewczyną. Myślał, że to właśnie ta, z którą miałby spędzić resztę swojego życia, dlatego też nawet nie starał się ugasić pożaru, który rozpętał się pięć lat wcześniej – gdy został przyjęty do Gryffindoru i zaczął na każdym kroku podkreślać swoją odmienność od pozostałych członków rodu Blacków.
Gdy wrócił tego wieczoru do domu, matka siedziała sztywno w jadalni przy ogromnym stole, który mógłby pomieścić przynajmniej tuzin ludzi. Obsługiwał ją domowy skrzat – Stworek, który szedł właśnie z kuchni z wazą pełną zupy, rzucając mu przy tym nienawistne spojrzenie. Pani Black w ogóle się nie poruszała, zamarła w miejscu, niczym starożytny posąg z ustami zaciśniętymi w cienką linię i ciężkimi powiekami zakrywającymi połowę oczu, tak jakby była na tyle zmęczona, że wyżej nie potrafiła ich podnieść. Gryfon miał zamiar zachować się tak jak każdego innego wieczoru – wejść po schodach na ostatnią kondygnację, nie zaszczycając jej nawet słowem, po czym zamknąć się w swoim pokoju, który dzięki zaklęciu Trwałego Przylepca stał się ostoją Domu Lwa w tej ponurej rezydencji pod adresem Grimmauld Place 12. Tym razem tak się jednak nie stało. Nim zdążył postawić stopę na pierwszym stopniu, dobiegł go wyczyszczony z wszelkich emocji głos matki wymawiającej jego imię.
Początkowo nie wiedział, o co jej chodzi; wydawało mu się, że swój związek ukrywa dostatecznie dobrze, aby się o nim nie dowiedziała. Nie miał pojęcia, jak bardzo się mylił. Ledwo przekroczył próg kuchni, tuż obok ucha śmignęło mu zaklęcie Totalnego Porażenia Ciała.
– Jak mogłeś mi to zrobić?! – wysyczała przez zaciśnięte zęby, w palcach obracając swoją elegancką różdżkę; z każdym słowem dało się wyczuć w jej głosie narastająca nienawiść. Powoli odsunęła krzesło od stołu, jeszcze wolniej przy tym wstając. Uniosła różdżkę i podjęła ponowną próbę, zaklęcie jednak znowu chybiło o cal; nie wiadomo czy z powodu trzęsących się ze złości rąk, czy może z faktu, że właśnie chciała skrzywdzić swoje dziecko, co okazało się trudniejsze, niż myślała.  Kolejne zaklęcia, którymi miała zamiar uraczyć syna, nie były już tak łagodne jak to pierwsze, które miało na celu jedynie uniemożliwienie mu ucieczki, która w tej chwili wydawała się jedyną możliwą opcją. W popłochu wpadł na schody, przeskakując po kilka stopni na raz. Jak burza wpadł do swojego pokoju, przywołując do siebie starą żeglarską torbę, jako że szkolny kufer wydawał mu się zdecydowanie zbyt duży jak na ucieczkę. Wiedział, jak bardzo matka nie lubi teleportacji; na pewno wchodziła teraz po schodach, co bardzo utrudniała ciężka i długa suknia z zielonego atłasu. Nerwowymi ruchami trzęsących się dłoni wrzucał do worka co potrzebniejsze i bardziej osobiste przedmioty, plując sobie w brodę, że nigdy nie nauczył się zaklęć przyspieszających ten proces. Wtem, za jego plecami, pojawił się jego młodszy brat. Regulus cicho wypowiedział zaklęcie i wszystkie przedmioty magicznie wylądowały w środku.
– Jest już na półpiętrze; idź, ja ją zatrzymam – dodał cicho, patrząc mu w oczy nieodgadnionym wzrokiem.
– Dziękuję – odparł z wdzięcznością; dziękował nie tylko za pomoc, dziękował również za to, że chłopak jeszcze nie stał się takim ścierwem jak reszta rodziny.
Później, tego samego wieczoru, Regulus z wielkim bólem i śladem po wymierzonym przez matkę policzku wypalił wielką, czarną dziurę w gobelinie z drzewem rodowym Blacków, w miejscu, gdzie znajdowała się głowa starszego brata, ale też po części gdzieś na dnie swojego serca. Wtedy jeszcze o tym nie wiedział, ale kiedyś miała się ona stać drogą do ponownego odnalezienia światła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

« »