Layout by TYLER
Fonts:dafont.com
Background:gyapo
Główna Regulamin Co to jest? Prozaicy - powrót Konkursy Facebook
Witaj na Prozaicy: Piórem! Jest to miejsce przeznaczone na publikację tekstów napisanych z myślą o konkursach lub akcjach literackich, organizowanych przez Prozaików. W celu poznania dokładniejszych informacji, zapraszam do zakładki "Regulamin" oraz "Co to jest?".
Kontakt: e-mail:prozaicy@vp.pl lub gg: 2171207 - halska.

Drzewo samobójców - Katja [Piszę, bo lubię]

            Na skraju pola, ledwo majaczące na horyzoncie zasnutym z lekka mgłą, stało pochylone drzewo. Była to wierzba o długich, poskręcanych gałęziach pokrytych zbrązowiałymi liśćmi. Na sękatej korze potworzyły się wymyślne esy-floresy, układające się we wzór przypominający pomarszczoną twarz.
Zła sława krążyła o drzewie. Z jednej z wierzbowych witek zwisał bowiem kawałek grubego sznura, niegdyś tworzącego pętlę. W dodatku dziwnym zwyczajem miejsce to upodobały sobie kruki i siadały na pozbawionych soku gałęziach. Ich przeraźliwe krakanie niosło się echem po całym polu.
Drzewo to, tę ponurą i samotną wierzbę, nazywano Drzewem Samobójców. Mówiono, że straciło na nim życie tyle osób, że już nikt nie był w stanie zliczyć. Nikt też nie ośmielał się zapuszczać na pole. Panującej aury grozy i strachu nie rozpraszały nawet promienie słońca, niemogące przebić miękkiej mgły.
Mówiono jeszcze, że za dnia słychać było czasem przenikliwe, niepokojące krzyki. Inni twierdzili, że płakało dziecko, lecz wiele osób zbywało plotkę wzruszeniem ramion, uważając, że stanowiła ona jedynie wytwór wybujałej wyobraźni i ludzkiego strachu. Faktem jednak pozostawało, że w polnej ziemi leżały kości wielu dzieci i niemowląt. Nikt już jednak nie pamiętał, co się takiego przed latami wydarzyło. Wszyscy, którzy mogli coś wiedzieć, zmarli – czy to śmiercią naturalną, czy z różnych losowych przyczyn, nierzadko jednak na tyle niepokojących, by odstraszyć śmiałków, żądnych dreszczyku emocji chłopców.
Ktoś jednak ośmielił się zakłócić martwą ciszę panującą na polu – młody chłopak o brązowych, gęstych włosach. Założył się z kolegami, że wejdzie na wilgotną, grząską ziemię i dotknie pnia Drzewa Samobójców.
Szybko jednak przyszło mu pożałować swej brawury.
Aura milczenia zalegająca na tym płachetku ziemi dusiła go. Drżące echo własnych kroków rozlegało się zwielokrotnione w jego głowie. zimna mgła oddzielająca pole od świata osiadła na jego włosach, sprawiając, że czuł się bardzo nieswojo. Rozglądał się niespokojnie, wyczekując niebezpieczeństwa. Ono jednak nie nadeszło, co wydało się chłopakowi bardzo podejrzane.
Krakanie wron zapowiedziało widok, który ukazał się jego oczom chwilę później.
Zobaczył drzewo.
Drzewo Samobójców.
Wpatrzył się w nie urzeczony. Choć na pozór zwyczajne, kryło w sobie piękno. Majestat. Siłę. Jak w transie podszedł bliżej, by dotknąć wierzbowej kory. Była szorstka, pokryta siateczką zmarszczek. Przepiękne, samotne drzewo. Poczuł, że nie chce już więcej tracić jej z oczu. Chciał zostać tutaj na zawsze. Na zawsze. Zawsze.
Po umorusanej twarzy chłopca płynęły łzy, tworząc dwie smugi na jego policzkach, gdy trzęsącymi się rękami sięgał po gruby powróz wiszący na jednej z gałęzi. Musiał stanąć na palcach, żeby wsunąć głowę w pętlę sznura.
Wrony krakały przeraźliwie
– Wreszcie będę wolny! – wykrzyknął chłopiec w pustkę pola, czując narastający ucisk w piersi.
Echo powtórzyło zaraz po nim:
– Wolny! Wolny! Wolny!
            Dławiąc się krzykiem i płaczem, zamknął oczy i uniósł nogi. Pętla zacisnęła się wokół jego szyi, z wolna pozbawiając tchu. Resztką sił rozpaczliwie walczył o oddech.
            Gęsta mgła opadła z powrotem na pole, osłaniając Drzewo wraz z wiszącym na nim kolejnym ciałem przed oczami ciekawskich.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

« »